Poprzewracało się we łbach
Poprzewracało się ludziom podpisanym pod listem do swojego wydawcy, dotąd bezkarnie łamiącym wszelkie standardy dziennikarstwa i zamieniającym „Rzeczpospolitą” w podławy, brutalnie prostacki, biuletyn partyjny Kaczyńskiego.
Jak bardzo poprzewracało się we łbach ludziom, którzy za swoją usługowość wobec Kaczyńskiego wiedli życie na luksusowym poziomie, jeśli w tym ostatnim liście do Grzegorza Hajdarowicza z jednej strony starają się usprawiedliwić własny oportunizm a z drugiej zgłaszają gotowość własnego koniunkturalizmu. Jak bardzo odwrócone mają podstawowe pojęcia o moralności i etyce zawodowej. Jak bardzo nie wiedzą po co właściwie są.
Dziennikarz jest to zawód służący zbieraniu i przekazywaniu informacji. Informacji o wszystkim.
A to rzepowe zdemoralizowane towarzycho pisze:
„Dziennikarstwo to dziedzina w dużej mierze oparta na zaufaniu - do informatorów, źródeł, ale również do kierownictwa redakcji, które w sytuacji kryzysowej powinno stać po stronie dziennikarza. Cezary Gmyz takiego wsparcia nie otrzymał.”
ICH zaufanie się liczy. Ludzie – trzymajcie mnie!
Ani słowa o zaufaniu CZYTELNIKA do gazety.
Jeśli oni rzeczywiście TAK rozumieją pojęcie „zawód zaufania publicznego” - to ich wydawca powinien wywalić to wszystko na zbity pysk. Toż ma KOMUNĘ u siebie.
Ale prawdziwą perłę znajdujemy chwilę później:
„Naszym obowiązkiem jest patrzenie władzy na ręce, kontrolowanie jej działań, zadawanie niewygodnych pytań, a także publikowanie nawet najbardziej kontrowersyjnych tekstów. Dlatego zasadne jest pytanie czy będzie to obecnie możliwe w "Rzeczpospolitej". Obawiamy się, że dziennikarze mogą zostać pozbawieni niezbędnego wsparcia redakcji wobec ewentualnych nacisków.”
A kto tym palantom naopowiadał takich bredni? Kto im powiedział, ze są od patrzenia na czyjekolwiek ręce? Jaki obowiązek? Z czego niby wynikający? Kto wam ten obowiązek nakazał? No kto?
Jesteście od ganiania długimi korytarzami w oczekiwaniu na to aż ten wasz przykrótki pryncypał znowu was na władzę poszczuje. I to nazywacie patrzeniem władzy na ręce? Każdy podły paszkwil, każdą propagandówkę propisowską, każdy haniebny, zdobny w podłe karykatury, oszczerczy tekst służący Kaczyńskiemu nazywacie patrzeniem władzy na ręce? Z czyjego upoważnienia patrzycie na te ręce – a nie patrzycie na ręce czyniące Polsce szkody, rozwalające Polskę i dążące do przelania krwi?
Ten nieudany zamach stanu, którego praprzyczyną jest pojmowanie przez jednego z was właśnie tak swojej roli dziennikarza, jako działającego PRZECIWKO POLSCE I JEJ WŁADZOM, a na rzecz człowieka, który za pieniądze wydawców-frajerów (Grzesiek, to o Tobie!) ma własny biuletyn partyjny – dowodzi jak bardzo poprzewracało wam się we łbach.
I myślicie, ze nadal będziecie tym zbrojnym ramieniem Kaczyńskiego i PiS? Że nadal będzie korzystać z dawnej dobrej sławy porządnej gazety, jaką kiedyś była „Rzeczpospolita” - wy, którzy ją zeszmaciliście sprowadzając do partyjniackiego barachła?
Zrobicie wszystko by tam zostać, będziecie się kurczowo trzymać swoich stołków. Zgodzicie się NA WSZYSTKO, jedynie jakimś podpisem pod jakimś listem bez znaczenia, próbując odgrywać rolę „niezależnych” i „niepoprawnych”. Zgodzicie się i nawet poprosicie o to, by was nie karać, zapewnicie, ze jesteście gotowi i podporządkujecie się. - licząc na to, ze jakoś tak bocznym torem nadal będziecie robić dobrze płatną robotę pisowskich propagandzistów. Zgodzicie się nawet na nieco mniejsze pieniądze, by nadal móc korzystać z prezentacji : „Iks.Ypsylon - „Redakcja Rzeczpospolitej”
Nie ośmielajcie się uzurpować sobie prawa do „patrzenia władzy na ręce”.
Nie macie MOJEGO zaufania. Ani upoważnienia do tego.
Jesteście do kupienia. I do sprzedania też.
Jak bardzo poprzewracało się we łbach ludziom, którzy za swoją usługowość wobec Kaczyńskiego wiedli życie na luksusowym poziomie, jeśli w tym ostatnim liście do Grzegorza Hajdarowicza z jednej strony starają się usprawiedliwić własny oportunizm a z drugiej zgłaszają gotowość własnego koniunkturalizmu. Jak bardzo odwrócone mają podstawowe pojęcia o moralności i etyce zawodowej. Jak bardzo nie wiedzą po co właściwie są.
Dziennikarz jest to zawód służący zbieraniu i przekazywaniu informacji. Informacji o wszystkim.
A to rzepowe zdemoralizowane towarzycho pisze:
„Dziennikarstwo to dziedzina w dużej mierze oparta na zaufaniu - do informatorów, źródeł, ale również do kierownictwa redakcji, które w sytuacji kryzysowej powinno stać po stronie dziennikarza. Cezary Gmyz takiego wsparcia nie otrzymał.”
ICH zaufanie się liczy. Ludzie – trzymajcie mnie!
Ani słowa o zaufaniu CZYTELNIKA do gazety.
Jeśli oni rzeczywiście TAK rozumieją pojęcie „zawód zaufania publicznego” - to ich wydawca powinien wywalić to wszystko na zbity pysk. Toż ma KOMUNĘ u siebie.
Ale prawdziwą perłę znajdujemy chwilę później:
„Naszym obowiązkiem jest patrzenie władzy na ręce, kontrolowanie jej działań, zadawanie niewygodnych pytań, a także publikowanie nawet najbardziej kontrowersyjnych tekstów. Dlatego zasadne jest pytanie czy będzie to obecnie możliwe w "Rzeczpospolitej". Obawiamy się, że dziennikarze mogą zostać pozbawieni niezbędnego wsparcia redakcji wobec ewentualnych nacisków.”
A kto tym palantom naopowiadał takich bredni? Kto im powiedział, ze są od patrzenia na czyjekolwiek ręce? Jaki obowiązek? Z czego niby wynikający? Kto wam ten obowiązek nakazał? No kto?
Jesteście od ganiania długimi korytarzami w oczekiwaniu na to aż ten wasz przykrótki pryncypał znowu was na władzę poszczuje. I to nazywacie patrzeniem władzy na ręce? Każdy podły paszkwil, każdą propagandówkę propisowską, każdy haniebny, zdobny w podłe karykatury, oszczerczy tekst służący Kaczyńskiemu nazywacie patrzeniem władzy na ręce? Z czyjego upoważnienia patrzycie na te ręce – a nie patrzycie na ręce czyniące Polsce szkody, rozwalające Polskę i dążące do przelania krwi?
Ten nieudany zamach stanu, którego praprzyczyną jest pojmowanie przez jednego z was właśnie tak swojej roli dziennikarza, jako działającego PRZECIWKO POLSCE I JEJ WŁADZOM, a na rzecz człowieka, który za pieniądze wydawców-frajerów (Grzesiek, to o Tobie!) ma własny biuletyn partyjny – dowodzi jak bardzo poprzewracało wam się we łbach.
I myślicie, ze nadal będziecie tym zbrojnym ramieniem Kaczyńskiego i PiS? Że nadal będzie korzystać z dawnej dobrej sławy porządnej gazety, jaką kiedyś była „Rzeczpospolita” - wy, którzy ją zeszmaciliście sprowadzając do partyjniackiego barachła?
Zrobicie wszystko by tam zostać, będziecie się kurczowo trzymać swoich stołków. Zgodzicie się NA WSZYSTKO, jedynie jakimś podpisem pod jakimś listem bez znaczenia, próbując odgrywać rolę „niezależnych” i „niepoprawnych”. Zgodzicie się i nawet poprosicie o to, by was nie karać, zapewnicie, ze jesteście gotowi i podporządkujecie się. - licząc na to, ze jakoś tak bocznym torem nadal będziecie robić dobrze płatną robotę pisowskich propagandzistów. Zgodzicie się nawet na nieco mniejsze pieniądze, by nadal móc korzystać z prezentacji : „Iks.Ypsylon - „Redakcja Rzeczpospolitej”
Nie ośmielajcie się uzurpować sobie prawa do „patrzenia władzy na ręce”.
Nie macie MOJEGO zaufania. Ani upoważnienia do tego.
Jesteście do kupienia. I do sprzedania też.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz