AFERA KACZYŃSKICH – największa afera po 1989 roku
Bez wątpienia to największa afera w Polsce po 1989 roku. Afera Kaczyńskich – bo dotyczy czasu sprawowania najwyższych funkcji w państwie przez obu braci Kaczyńskich – to afera bezprawia, bezpodstawnego używania siły państwa przeciwko obywatelom, stosowanie niezgodnych z prawem metod działania i przeznaczanie na utrzymanie bezprawia olbrzymich pieniędzy PUBLICZNYCH.
Bo miało być tak, jak wciąż z nadzieją, że jeszcze może tak kiedyś być, pisze jeden z pisowskich komentatorów do niepisowskiego komentatora:
„Przyjdzie taki czas Sartre, że ze swoją mentalnością będziesz się bardzo źle czuł w Polsce.”
Dlaczego jakikolwiek Polak, z dowolnymi poglądami, niełamiący prawa, miałby się źle czuć we własnej Ojczyźnie?
Ano dlatego tylko, że nie jest zwolennikiem Kaczyńskiego.
Tak, jak źle czuli się w Polsce ci, którzy nie chcieli ugiąć się w swoich poglądach i pokochać władzę Stalina i przybyłych do Polski na bagnetach Czerwonej Armii różnych Wilhelmów i Henryków Światkowskich.
Dzisiaj ich spadkobiercom marzy się identyczna sytuacja – MY, ci lepsi, ci wybrani, ci prawdziwi Polacy, prawdziwi katolicy, nawet jeśli w nas ani polskości ani katolicyzmu nie ma, my bezkarni i ponad prawem – i wy blogerze Sartre i wam podobni, którzy nie dość, że zauważcie naszą nikczemność i małość – to jeszcze o tym głośno mówicie.
My sprawimy, że wy będziecie się w rządzonym przez nas kraju źle czuć. Bardzo źle.
No i znalazł się CZLOWIEK PRAWY. Reprezentant trzeciej władzy, która w obliczu bezprawia i braku praworządności napiętnowała zło. Wskazała je wyraźnie i dobitnie.
Jeszcze wczoraj, na świeżo – reakcje były różne. W tym wiele z nich wskazywało na szok i niemożność zrozumienia co się stało - jak to możliwe, że nagle niezawisły sąd korzysta ze swoich prerogatyw tak śmiało, tak bezkompromisowo?
Dzisiaj cały świat cywilizowanych ludzi, ludzi kierujących się wartościami chrześcijańskimi i podstawowymi zasadami etyki, przyzwoitości boskiej i ludzkiej – bez wahania przyznaje sędziemu Igorowi Tulei wielki szacunek za wskazanie zła.
Bo tej afery nie da się już zamilczeć, jak prokuratura ziobrowo-kaczyńska zamilczała ją przez ponad sześc lat. Nie da się zasypać tysiącami innych spraw. Nie da się zakłamać w mediach. Nie da się atakami na przeciwników politycznych , nawet przy zaangażowaniu najbardziej wyszczekanych propagandystów odwrócić sensu i znaczenia tego, czego jesteśmy świadkami.
To nie jest już sprawa o łapownictwo. To jest najpotężniejsza po 1989 roku afera niepraworządności państwa, stosowania podłych metod wobec obywateli demokratycznego kraju, kraju zrzeszonego w Unii Europejskiej, w którym łamano ludzką godność, stosując w w latach 2005 – 2007 metody przypominające te, które realizowano w KGB – z konwejerem, wleczeniem ludzi na przesłuchania, nakłanianiem do popełniania przestępstw, składania fałszywych zeznań i oskarżeń, zastraszaniem, i z tym najohydniejszym, najbardziej plugawym: uwiedzeniem kobiety w celu nakłonienia jej do przestępstwa.
Taka była IV RP braci Kaczyńskich.
I to jest w dokumentach sądowych. To nie zniknie.
Nie da się tego wymazać gumką myszką, jak w swojej udawanej pensjonarskiej naiwności usiłuje uczynić Janina Jankowska, zarzucając mowę nienawiści....etykom stojącym na straży ETYKI właśnie.
To na nic. Opinia profesora Hartmana to opinia każdego przyzwoitego człowieka.
Jankowska pisze:„Mówiąc serio, sędzia Tuley nawiązał do tradycji retoryki prawniczej minionej epoki. Głośny proces z 1985 r, gdy słynny sędzia Pietrasiński, skazując mordeców, głównie atakował ofiarę mordu. Ten sam mechanizm. Starsi pamiętają.?"
Doprawdy? Atak, jeśli to już tak nazwać uzasadnienie wyroku wydanego przez sędzięgo Tuleyę, był wszak na instytucje państwa, na CBA i prokuraturę – a one w roli „ofiary MORDU” – to widok co najmniej komiczny Pani Janino.
I któż byłby tym ich katem, tych pani „ofiar” z CBA i prokuratury? Ta uwiedziona podle pielęgniarka? Ten 82-letni przerażony starzeć, ta starsza kobieta, wywleczona nocą w domu, w którym pozostał ciężko chory mąż i malutkie dziecko? Ta lekarka, której grożono ośmioma latami więzienia, czy tez pacjent pięć dni wcześniej operowany, na oddziale, na który wpada horda wrzeszczących agentów? Ci roztrzęsieni, poniżeni, sponiewierani, zastraszeni ludzie?
No kto z nich Pani Janino?
Gdzie, na Boga, dostrzegła Pani ten sam mechanizm?
Bo miało być tak, jak wciąż z nadzieją, że jeszcze może tak kiedyś być, pisze jeden z pisowskich komentatorów do niepisowskiego komentatora:
„Przyjdzie taki czas Sartre, że ze swoją mentalnością będziesz się bardzo źle czuł w Polsce.”
Dlaczego jakikolwiek Polak, z dowolnymi poglądami, niełamiący prawa, miałby się źle czuć we własnej Ojczyźnie?
Ano dlatego tylko, że nie jest zwolennikiem Kaczyńskiego.
Tak, jak źle czuli się w Polsce ci, którzy nie chcieli ugiąć się w swoich poglądach i pokochać władzę Stalina i przybyłych do Polski na bagnetach Czerwonej Armii różnych Wilhelmów i Henryków Światkowskich.
Dzisiaj ich spadkobiercom marzy się identyczna sytuacja – MY, ci lepsi, ci wybrani, ci prawdziwi Polacy, prawdziwi katolicy, nawet jeśli w nas ani polskości ani katolicyzmu nie ma, my bezkarni i ponad prawem – i wy blogerze Sartre i wam podobni, którzy nie dość, że zauważcie naszą nikczemność i małość – to jeszcze o tym głośno mówicie.
My sprawimy, że wy będziecie się w rządzonym przez nas kraju źle czuć. Bardzo źle.
No i znalazł się CZLOWIEK PRAWY. Reprezentant trzeciej władzy, która w obliczu bezprawia i braku praworządności napiętnowała zło. Wskazała je wyraźnie i dobitnie.
Jeszcze wczoraj, na świeżo – reakcje były różne. W tym wiele z nich wskazywało na szok i niemożność zrozumienia co się stało - jak to możliwe, że nagle niezawisły sąd korzysta ze swoich prerogatyw tak śmiało, tak bezkompromisowo?
Dzisiaj cały świat cywilizowanych ludzi, ludzi kierujących się wartościami chrześcijańskimi i podstawowymi zasadami etyki, przyzwoitości boskiej i ludzkiej – bez wahania przyznaje sędziemu Igorowi Tulei wielki szacunek za wskazanie zła.
Bo tej afery nie da się już zamilczeć, jak prokuratura ziobrowo-kaczyńska zamilczała ją przez ponad sześc lat. Nie da się zasypać tysiącami innych spraw. Nie da się zakłamać w mediach. Nie da się atakami na przeciwników politycznych , nawet przy zaangażowaniu najbardziej wyszczekanych propagandystów odwrócić sensu i znaczenia tego, czego jesteśmy świadkami.
To nie jest już sprawa o łapownictwo. To jest najpotężniejsza po 1989 roku afera niepraworządności państwa, stosowania podłych metod wobec obywateli demokratycznego kraju, kraju zrzeszonego w Unii Europejskiej, w którym łamano ludzką godność, stosując w w latach 2005 – 2007 metody przypominające te, które realizowano w KGB – z konwejerem, wleczeniem ludzi na przesłuchania, nakłanianiem do popełniania przestępstw, składania fałszywych zeznań i oskarżeń, zastraszaniem, i z tym najohydniejszym, najbardziej plugawym: uwiedzeniem kobiety w celu nakłonienia jej do przestępstwa.
Taka była IV RP braci Kaczyńskich.
I to jest w dokumentach sądowych. To nie zniknie.
Nie da się tego wymazać gumką myszką, jak w swojej udawanej pensjonarskiej naiwności usiłuje uczynić Janina Jankowska, zarzucając mowę nienawiści....etykom stojącym na straży ETYKI właśnie.
To na nic. Opinia profesora Hartmana to opinia każdego przyzwoitego człowieka.
Jankowska pisze:„Mówiąc serio, sędzia Tuley nawiązał do tradycji retoryki prawniczej minionej epoki. Głośny proces z 1985 r, gdy słynny sędzia Pietrasiński, skazując mordeców, głównie atakował ofiarę mordu. Ten sam mechanizm. Starsi pamiętają.?"
Doprawdy? Atak, jeśli to już tak nazwać uzasadnienie wyroku wydanego przez sędzięgo Tuleyę, był wszak na instytucje państwa, na CBA i prokuraturę – a one w roli „ofiary MORDU” – to widok co najmniej komiczny Pani Janino.
I któż byłby tym ich katem, tych pani „ofiar” z CBA i prokuratury? Ta uwiedziona podle pielęgniarka? Ten 82-letni przerażony starzeć, ta starsza kobieta, wywleczona nocą w domu, w którym pozostał ciężko chory mąż i malutkie dziecko? Ta lekarka, której grożono ośmioma latami więzienia, czy tez pacjent pięć dni wcześniej operowany, na oddziale, na który wpada horda wrzeszczących agentów? Ci roztrzęsieni, poniżeni, sponiewierani, zastraszeni ludzie?
No kto z nich Pani Janino?
Gdzie, na Boga, dostrzegła Pani ten sam mechanizm?
Bo ja go widzę – ale w tym czego Pani tak zaciekle broni.
On tam jest, ten mechanizm stalinowskiej buty i poczucia bezkarności. Mechanizm gwałcenia demokracji.
I jestem ogromnie wdzięczna temu PRAWEMU człowiekowi PRAWA, że ratuje praworządność w mojej Ojczyźnie. Ojczyźnie, w której chciałabym, by i bloger Sartre i jego przeciwnik polityczny czuli się wspaniale.
A teraz kolejny raz zawołam z nadzieją na rozliczenie bezprawia: NIECH WKROCZY PRAWO!!!!
Przyłączy się Pani, Pani Janino?
On tam jest, ten mechanizm stalinowskiej buty i poczucia bezkarności. Mechanizm gwałcenia demokracji.
I jestem ogromnie wdzięczna temu PRAWEMU człowiekowi PRAWA, że ratuje praworządność w mojej Ojczyźnie. Ojczyźnie, w której chciałabym, by i bloger Sartre i jego przeciwnik polityczny czuli się wspaniale.
A teraz kolejny raz zawołam z nadzieją na rozliczenie bezprawia: NIECH WKROCZY PRAWO!!!!
Przyłączy się Pani, Pani Janino?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz