sobota, 10 listopada 2012

Paweł Pisaniecki: Kiedy Świat ukończył studia polonistyczne na Uniwersytecie Wrocławskim zdobyta przez niego obszerna wiedza pozwoliła mu jedynie na podjęcie pracy w dziale reklamy Poczty Polskiej gdzie spędził znakomitą większość swojej zawodowej kariery.

Kiedy ukazał się pierwszy artykuł, w którym profesor Zbigniew Brzeziński skrytykował teorie spiskowe rozpowszechniane na temat katastrofy smoleńskiej nazywając je godną pogardy wredną robotą cechującą ludzi borykających się z trudnościami natury psychologicznej napisałem, że już w najbliższy poniedziałek przeczytamy artykuły, w których przedstawione zostaną dowody na jego zdradę i pracę dla wrogie
j Polsce agentury. Okazuje się, że nie miałem racji, a szybkość skrajnie prawicowych mediów w rozpracowaniu wrogiego ideowo elementu może jeszcze zaskoczyć nawet mnie.

Były doradca prezydenta Stanów Zjednoczonych Jimmy'ego Cartera został ostatecznie rozszyfrowany, a skupione wokół "Gazety Polskiej" niezdrowo podniecone publicystyczne oszołomstwo z zaburzonymi typkami pokroju Lisiewicza na czele prześciga się w inwektywach kierowanych w stronę Brzezińskiego. Wśród całej masy publikacji i komentarzy, z których możemy się dowiedzieć, że profesor to tchórz, zdrajca i moskiewski pachołek, który ubolewał nad tym, że Józef Stalin zagubił wiele elementów tradycyjnego komunizmu wyłuskałem artykuł będący listem pewnego udającego poważnego polityka nieudacznika, który przy okazji tragicznej śmierci swojej żony postanowił zrobić szybką polityczną karierę u boku przygarniającego smoleńską cmentarną brać prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Nieudacznikiem, który postanowił postawić Kawalera Orderu Orła Białego w postawie zasadniczej jest poseł Prawa i Sprawiedliwości Jacek Świat - Ten Jacek Świat.

Pisząc w kilku słowach o tej barwnej postaci nie sposób nie przypomnieć kilku arcyciekawych rozdziałów jej barwnego żywota. Kiedy Świat ukończył studia polonistyczne na Uniwersytecie Wrocławskim zdobyta przez niego obszerna wiedza pozwoliła mu jedynie na podjęcie pracy w dziale reklamy Poczty Polskiej gdzie spędził znakomitą większość swojej zawodowej kariery. Związany z Kaczyńskimi współzałożyciel Porozumienia Centrum nie został również doceniony w partii, którą tworzył i dopiero po śmierci posłanki, Natalli-Świat, która zginęła w katastrofie pod Smoleńskiem dostrzegł swoją szansę na powrót do wielkiej polityki. Korzystający z okazji, której nie można było zaprzepaścić Świat wjechał do polskiego Sejmu na trumnie żony startując z listy PiS w okręgu wrocławskim. Kiedy postawa kolejnego z rzędu nekro-karierowicza, który wyłącznie dzięki śmierci bliskiej mu osoby mógł zrobić polityczną karierę w partii strażników smoleńskiej prawdy nie może dziwić to język, którego ów karierowicz używa w "dialogu" z Brzezińskim wprawia czytelnika w prawdziwe osłupienie.

Jacek Świat - naukowa miernota, byle jaki polonista, farbowany pocztowiec i niczym niewyróżniający się polityk wyłożył amerykańskiemu politologowi, sowietologowi, geostrategowi i byłemu ds. bezpieczeństwa narodowego USA kilka historycznych faktów, które ten powinien sobie szybko przyswoić. Okazuje się, że po ponad trzydziestu latach od zakończenia prezydentury Jimmy'ego Cartera pan Świat przypomniał sobie, że był to najgorszy w historii prezydent USA. Cudowne olśnienie, którego doznał Świat pozwala mu na postawienie tezy mówiącej, że Zbigniew Brzeziński był głównym winowajcą klęski ówczesnej polityki prowadzonej przez USA. Ten sam niewydarzony dyskutant twierdzi również, że Polacy powinni się wstydzić za to, że niemający prawa do wyrażania opinii na temat Smoleńska stary i zacofany Brzeziński jest ich rodakiem.

Ja, skromny poseł RP, oświadczam, że profesor Zbigniew Brzeziński, fetowany i odznaczany, utytułowany i uszanowany swoją wypowiedzią przekroczył wszelkie granice głupoty, a co gorsze - granice zbydlęcenia! - Pisze na koniec swojego listu Świat.

Z prawdziwym trudem tłumię w sobie emocje. Jest nie lada wyczynem zatrzymanie potoku słów, które mogłyby dostatecznie odzwierciedlić wstręt, który odczuwam wobec do tego osobnika, ale i nie warto zniżać się do poziomu charakteryzującej go słownej kloaki. Powiem krótko: Ja, skromny Polak, obywatel RP, oświadczam, że bardzo wstydzę się żerujących na grobach tragicznie zmarłych ofiar katastrofy pod Smoleńskiem bezmózgich kreatur pokroju Jacka Świata. Wstydzę się, że po polskiej ziemi stąpa stworzenie, które najlepiej jak tylko mogło skonsumowało tragiczną śmierć swojej małżonki - kobiety, która będąc posłanką PiS nigdy nie zniżyła się do prezentowanego przez owo stworzenie poziomu cuchnącego rynsztoka.

Profesor Zbigniew Brzeziński ma już 84 lata, ale mam wielką nadzieję, że przeżyje w dobrym zdrowiu jeszcze wiele lat na przekór nienawidzącej go partii gangsterów i usługujących jej wiernych eunuchów. Mam również nadzieję, że zaraz po następnych wyborach parlamentarnych w Polsce stracony, nikomu niepotrzebny i pozbawiony nekro-trampoliny załamany Świat padnie w oparach wydzielanego przez siebie toksycznego jadu. Niech i ta hydra wreszcie padnie.

Sto lat panie profesorze!





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz