Polaku płać za Kaczyńskiego i za Macierewicza
Płać Polaku i Polko za łamanie prawa, za niszczenie ludziom życia, za bezczelność szantażu i traktowanie Polski przez braci Kaczyńskich i ludzi dla nich pracujących,.jak obszaru wroga.
Od czasu, gdy jako minister i szef służby Kontrwywiadu Wojskowego w MON Antoni Macierewicz upychał w zbiorze zastrzeżonym IPN akta jednych ludzi a fragmenty akt dotyczące innych ludzi upychał w raporcie z weryfikacji WSI - minęło sporo lat. Jeden raport ówczesny prezydent RP Lech Kaczyński opublikował. Aneksu do tego raportu już jednak opublikować nie chciał. Lawina pozwów po tym pierwszym raporcie przestraszyła nawet braci Kaczyńskich. Fałszywe oskarżenia, jawne brednie, insynuacje i spekulacje bez związku z prawdą. zawarte w „pracy” Macierewicza już zrobiły swoje – nazwiska osób, które były przeciwnikami PiS zostały napiętnowane publicznie. Więcej nie trzeba było. Reszta miała się bać, że i na nich coś tam wygrzebano.
Najistotniejsze było to, że rozwalono polskie siatki agenturalne i polscy żołnierze na misjach NATO zostali pozbawieni dodatkowego wsparcia. Także nasz wywiad legł w gruzach – a to musiało się podobać Rosji i Putinowi. Wyłapywanie ujawnionych współpracowników polskich agentów i ich likwidacja, także fizyczna, było już tylko kwestią sprawności wywiadów rosyjskiego, afgańskiego czy irackiego.
Kiedy upadł w niesławie rząd brudnej koalicji Kaczyńskiego – Macierewiczowi zapewniono immunitet poselski a jego miejsce jako szef komisji weryfikacyjnej WSI zajął Jan Olszewski. Kuriozalna wywózka archiwów WSI, nocą, ciężarówkami do siedziby BBN na terenie Pałacu Prezydenckiego – to temat na powieść szpiegowską z członkami ówczesnej Rady Bezpieczeństwa Narodowego w rolach głównych ( Kaczyński, Szczygło, Fotyga, Dorn). Chodziło o to, by nowy rząd nie zobaczył na czym polegała „praca” „harcerzy Macierewicza” szperających w tym obfitym materiale dostarczającym Kaczyńskim haków na ludzi.
Ekscytujące jest zwłaszcza odbicie tego archiwum, z taranowaniem przez Wojsko Polskie bramy pałacu Prezydenckiego, dokładnie o północy z 30 czerwca na 1 lipca 2008 roku. Nie znamy wyników grzebania w tych aktach, nie wiemy co skopiowano i gdzie te kopie dzisiaj są, wiemy, ze 200 dokumentów brakowało. Nie wiemy kto je miał i gdzie były – oddano je dopiero po publicznym nagłośnieniu ich braku.
Wiemy, że Antoni Macierewicz ukryty za stanowiskiem rządowym – nie ponosi żadnej odpowiedzialności za oskarżenia w raporcie WSI. ( jest skazywany w innych procesach cywilnych – także za oszczerstwa i kłamstwa). Wiemy, ze sekundujący mu w tym ludzie do brudnej roboty w mediach Kaczyńskiego także nie ponoszą odpowiedzialności za swoje haniebne usługi, chociaż w przypadku sprawy dzisiejszego wyroku, o którym za chwilę, odszkodowanie, jakie być może, będzie musiał wypłacić Tomasz Sakiewicz, mam nadzieję będzie na tyle wysokie, że stanie się nauczką dla innych mediów, że brudna robota nie popłaca.
To polski rząd, nic to, ze to NIE TEN rząd dopuszczał się tych czynów, musi wypłacać odszkodowania i przepraszać pokrzywdzonych.
To z naszych pieniędzy, nas podatników, bulimy za łajdactwa człowieka, który okazał się oszczercą.
Począwszy od pierwszego wyroku Sądu Apelacyjnego w sprawie wytoczonej MON i wygranej przez posła Jana Sieńkę, do dzisiaj przed ty sądem toczyło się lub nadal toczy około dwudziestu spraw z pozwów pokrzywdzonych przez Macierewicza. Łatwo sobie wyliczyć ile to będzie nas kosztować, skoro 14 września 2011 roku, po drugiej z kolei sprawie wygranej przez Wojciecha Pogonowskiego, podano, ze do tego momentu grzebanie w teczkach przez umyślnego braci Kaczyńskich kosztowało nas około 322 tysiące złotych. A to tylko dwie pierwsze sprawy.
Wprawdzie część pokrzywdzonych nie występuje o odszkodowania pieniężne – ale koszty przeprosin zamieszczanych w mediach to także sumy niebagatelne.
Dzisiaj wygrał swój proces Milan Subotic. Nie chciał odszkodowania pieniężnego od MON. Uzyskał wyrok dający mu satysfakcję w postaci publicznych przeprosin. A to właśnie jego oskarżał najgorliwiej wspólnik w „biznesie smoleńskim” Antoniego Macierewicza Tomasz Sakiewicz.
No i tak doszliśmy do sprawy kosztów na jakie nadal naraża nas Macierewicz i Kaczyński, mocodawca Macierewicza. Horrendalny koszt katastrofy smoleńskiej (wystarczyłoby mniej więcej na CZTEROKROTNE pokrycie długów Centrum Zdrowia Dziecka!) wraz ze wszystkimi jej konsekwencjami w postaci roszczeń rodzin, przede wszystkim tymi, które wynikają z działalności zespołu parlamenta4rnego Macierewicza – pokrywamy także przecież z naszych podatków.
Dzisiaj słyszę, jak pajacujący gdzieś tam w Polsce Jarosław Kaczyński bezczelnie, w żywe oczy, okłamuje ludzi, mówiąc, ze „Platforma ma pieniądze na swoją działalność, a my nie mamy” - jakby subwencji, tych KILKUDZIESIĘCIU milionów rocznie od państwa PiS nie dostawał, jakby nie działały rozliczne spółki Kaczyńskiego, jakby nie mieli wsparcia finansowego od SKOK i jakby nie umieli doić swoich wyznawców sprzedając im za duże pieniądze nic niewarte gadżety smoleńskie.
Tak więc cała Polska płaci za Kaczyńskiego i Macierewicza.
I nie tylko pieniędzmi.
Pamiętajcie o tym!
A do MOJEGO rządu uwaga:
Proszę, nagłaśniajcie, że te odszkodowania, czy przeprosiny, to są za czas rządów Kaczyńskich. Niech ludzie nie myślą ( a przecież nie wszyscy są zorientowani), że to rząd PO musi za swoje grzechy ludzi przepraszać, co może z treści informacji medialnych wynikać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz