Alleluja!
Krzyżowano prawdę na Krakowskim Przedmieściu.
Pokazano pogardę rozdeptując w obejściu
tupliany dla Marii i dla Lecha płomyki.
Przeciw ludziom wznoszono obraźliwe okrzyki.
Potem straże stanęły, by pilnować kamienia.
Zmartwychwstania nie będzie, tych co chcieli kraj zmieniać!
Ale Duch tu pozostał - na chodniku, w Warszawie.
Wielkie głowy rozdrażnił, co myślały - Po sprawie!
Które coś zaspawały, nałożyły pieczęcie.
Potem szaty dzieliły. Zapewniały - Po święcie!
I zapomnieć kazały, że tu ktoś kiedyś zmieniał
I że szczegół najmniejszy nie ukaże się z cienia.
Lecz widziano już prawdę i jej bok poraniony
I rozchodził się z rany promień biało-czerwony,
Który ludzi pocieszał i gromadził przy krzyżach
I modlitwą natchnionych wciąż do prawdy przybliżał.
Nie uciśniesz kamieniem, tego co obiecane!
Nie utrzymasz pod strażą! Nie przybijesz na ścianę!
Alleluja! - usłyszysz i rozbrzmiewać tu będzie!
Na Krakowskim Przedmieściu. W całym kraju i wszędzie!
Krzyżowano prawdę na Krakowskim Przedmieściu.
Pokazano pogardę rozdeptując w obejściu
tupliany dla Marii i dla Lecha płomyki.
Przeciw ludziom wznoszono obraźliwe okrzyki.
Potem straże stanęły, by pilnować kamienia.
Zmartwychwstania nie będzie, tych co chcieli kraj zmieniać!
Ale Duch tu pozostał - na chodniku, w Warszawie.
Wielkie głowy rozdrażnił, co myślały - Po sprawie!
Które coś zaspawały, nałożyły pieczęcie.
Potem szaty dzieliły. Zapewniały - Po święcie!
I zapomnieć kazały, że tu ktoś kiedyś zmieniał
I że szczegół najmniejszy nie ukaże się z cienia.
Lecz widziano już prawdę i jej bok poraniony
I rozchodził się z rany promień biało-czerwony,
Który ludzi pocieszał i gromadził przy krzyżach
I modlitwą natchnionych wciąż do prawdy przybliżał.
Nie uciśniesz kamieniem, tego co obiecane!
Nie utrzymasz pod strażą! Nie przybijesz na ścianę!
Alleluja! - usłyszysz i rozbrzmiewać tu będzie!
Na Krakowskim Przedmieściu. W całym kraju i wszędzie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz