środa, 31 października 2012
wtorek, 30 października 2012
Cezary Gmyz wykończył Kaczyńskiego.
Dzisiejszą fałszywką, na którą nabrał się Kaczyński, Cezary Gmyz wykończył Kaczyńskiego. Nieodpowiedzialny Cezary Gmyz podał nieprawdziwe na stan obecny dane. Trytolu nie było. Prokuratura go nie stwierdziła. Nie było bomby glicerynowej. Cezary Gmyz osmieszył dziś całą koncepcję zamachu. Ośmieszył, bo temat podłapał Kaczyński i z miejsca wysłał polski rząd do diabła. A to Kaczyński ujężdżając Smoelńsk jak Piłsudski kasztankę w jeździe opetanego do Sejmu nie ma moralnego prawa wypowiadac sie w imieniu Polski i Polaków. Polacy Kaczyńskiego nie chcą od dawna. Jego jednokrotna wygrana była nieporozumieniem. To nie Komorowski wygrał wybory przez nieporozumienie tylko Prezydent Tysiąclecia został wybrany przez nieporozumienie.
Kaczyński nie ma żadnej legitymacji moralnej do wypowiadania się w imieniu Polaków. Kaszyński sieje spustoszenie w życiu polskiego społeczeństwa. Kaczyński dewastuje polskie życie publiczne w stopniu niespotykanym dotąd.
PiS usunął ze swojej strony artykuł "To już pewne: zginęli w zamachu"
ALE ZA PÓŹNO....
Kaczyński: zamordowanie 96 osób to niesłychana zbrodnia
Zamordowanie 96 osób, w tym prezydenta RP i innych wybitnych przedstawicieli kraju, to niesłychana zbrodnia i każdy, kto choćby tylko poprzez matactwo lub poplecznictwo miałby cokolwiek z nią wspólnego, musi ponieś tego konsekwencje
poniedziałek, 29 października 2012
Bycie smoleńską wdową to w tej chwili jedno z najbardziej pożądanych zajęć w kraju.
Bycie smoleńską wdową to w tej chwili jedno z najbardziej pożądanych zajęć w kraju. Prawdziwa góra pieniędzy z odszkodowań i inne profity fundowane przez prezesa PiS rodzinom chętnym do przehandlowania czci i pamięci o swoich bliskich sprawiają, że nikomu do tej pory nieznani ludzie regularnie lądują w telewizji i na pierwszych stronach najpopularniejszych polskich tytułów prasowych. Przykładem w
ielkiej nekro-kariery jest senator Beata Gosiewska, która zwłoki swojego męża wycisnęła niczym dorodną i pełną soku cytrynę. Dzięki swojemu zaangażowaniu w propagowanie teorii spiskowych na temat katastrofy Gosiewska uzyskała od Kaczyńskiego miejsce na listach PiS do senatu RP i rozpoczęła wielką pokazową traumę.
Trauma nieutulonej w żalu wdowy obejmuje funkcję Senatora RP i sekretarza Stowarzyszenia Rodzin Katyń 2010. Oprócz tego Beata Gosiewska leczy rany w salonach fryzjerskich, domach mody, a także szczerząc idealnie wybielone zęby na licznych przyjęciach , galach oraz w skrajnie prawicowych mediach gdzie udowadnia, że jej mąż wrócił do kraju zmniejszony, odchudzony i pozbawiony gustownych szelek. Pogrążona w żalu wdowa nie może również narzekać na zasobność swojej sakiewki. Często opowiadająca o tym, że rząd zostawił ją na pastwę losu biedna senator otrzymała 250 tys. zł zadośćuczynienia za katastrofę, a prócz tego zarobiła w 2011 r. 113 zł za pracę na dyrektorskim stanowisku w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, 22 tys. zł za sprawowanie mandatu senatora oraz 25 tys. zł za pełnienie funkcji radnej w warszawskiej dzielnicy Wola. Oszczędności tej zostawionej samej sobie kobiety to blisko milion złotych. Powiedziałbym, że to całkiem nieźle, ale przodująca brygadzistka smoleńskiego przemysłu prywaty nienawiści i pogardy chce więcej.
Żądna kolejnych przygód Gosiewska nie zwróciła się o stosowaną informację do Antoniego Macierewicza, który śledztwo smoleńskie kończy i idąc w ślady swojej teściowej postanowiła zaskarżyć premiera Donalda Tuska do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie pod zarzutem blokowania jej dostępu do informacji publicznej. Nieutulona w żalu wdowa po pośle Przemysławie Gosiewskim twierdzi, że rząd nie chce ujawnić, jakie kroki poczynił by odzyskać od władz Rosji wrak samolotu Tu-154M, wraz z jego czarnymi skrzynkami. Może warto zwrócić się z wątpliwościami na temat wraku do zaprzyjaźnionej "Gazety Polskiej", która już kilka dni temu pisała, że wrak zostanie zmielony o odstawiony do kraju w postaci nieprzydatnej do spożycia smoleńskiej papki?
Trauma nieutulonej w żalu wdowy obejmuje funkcję Senatora RP i sekretarza Stowarzyszenia Rodzin Katyń 2010. Oprócz tego Beata Gosiewska leczy rany w salonach fryzjerskich, domach mody, a także szczerząc idealnie wybielone zęby na licznych przyjęciach , galach oraz w skrajnie prawicowych mediach gdzie udowadnia, że jej mąż wrócił do kraju zmniejszony, odchudzony i pozbawiony gustownych szelek. Pogrążona w żalu wdowa nie może również narzekać na zasobność swojej sakiewki. Często opowiadająca o tym, że rząd zostawił ją na pastwę losu biedna senator otrzymała 250 tys. zł zadośćuczynienia za katastrofę, a prócz tego zarobiła w 2011 r. 113 zł za pracę na dyrektorskim stanowisku w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, 22 tys. zł za sprawowanie mandatu senatora oraz 25 tys. zł za pełnienie funkcji radnej w warszawskiej dzielnicy Wola. Oszczędności tej zostawionej samej sobie kobiety to blisko milion złotych. Powiedziałbym, że to całkiem nieźle, ale przodująca brygadzistka smoleńskiego przemysłu prywaty nienawiści i pogardy chce więcej.
Żądna kolejnych przygód Gosiewska nie zwróciła się o stosowaną informację do Antoniego Macierewicza, który śledztwo smoleńskie kończy i idąc w ślady swojej teściowej postanowiła zaskarżyć premiera Donalda Tuska do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie pod zarzutem blokowania jej dostępu do informacji publicznej. Nieutulona w żalu wdowa po pośle Przemysławie Gosiewskim twierdzi, że rząd nie chce ujawnić, jakie kroki poczynił by odzyskać od władz Rosji wrak samolotu Tu-154M, wraz z jego czarnymi skrzynkami. Może warto zwrócić się z wątpliwościami na temat wraku do zaprzyjaźnionej "Gazety Polskiej", która już kilka dni temu pisała, że wrak zostanie zmielony o odstawiony do kraju w postaci nieprzydatnej do spożycia smoleńskiej papki?
![](https://fbcdn-sphotos-f-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash4/487254_374712625927764_1756608952_n.jpg)
Amber Gold i kaczyńskie machlojki
Powtarzaną od lat diagnozą Jarosława Kaczyńskiego jest to, że Polska została okradziona, przez tajemniczy układ powiązań, w których wchodzi biznes, media, polityka i służby specjalne. Przy okazji sprawy Amber Gold pan prezes zlecił propagandową ofensywę i przygotowanie raportu o "amberpaństwie" Tuska , jego bursztynowym bagnie, pomorskiej ośmiornicy i wspomnianymi wcześniej układami interesów, któ
re rujnują Polskę. Ja sam postanowiłem sięgnąć do dużo starszych publikacji i przygotować dla pana prezesa memento - inny mini-raport o bagnie z lat, 90 kiedy to zaczął się cudowny okres działalności innego amberpaństwa - tłustych lat amberpaństwa braci Kaczyńskich, podczas których setki "swojaków" uwłaściły się na majątku publicznym na kwotę kilkudziesięciu miliardów złotych..
Amber I
Zaraz po powstaniu Porozumienia Centrum (1990 r.), powstaje spółka Telegraf. Rada nadzorcza Telegrafu to: Jarosław Kaczyński, Lech Kaczyński, Maciej Zalewski, Andrzej Urbański i Krzysztof Czabański. Bogata spółka, której kapitał początkowy szybko urósł do kwoty 2 mln USD chciała inwestować m.in. w wydawnictwa, komunikację, media i handel. Do skarbca Kaczyńskich trafiło również blisko 110 miliardów starych złotych z tytułu dotacji od prywatnych (Art-B blisko 60 miliardów) i państwowych firm oraz zakupu udziałów spółki. Po ujawnieniu afery FOZZ i pierwszych podejrzeniach, które padły na posiadających utrzymywane w ścisłej tajemnicy kontakty Kaczyńskich z firmami "Art-B", "Budimex" (wybudował Licheń), "Pol - Kufring" i "Metalexport" gospodarczy tygrys - Telegraf pada w dziwnych okolicznościach, a obaj bracia natychmiast nabierają wody w usta.
Amber II
Fundacja prasowa Solidarność, którą założyli Kaczyńscy powstała na pozostałościach po RSW Prasa-Książka-Ruch. Omijając procedury przetargowe Fundacja dysponująca kapitałem założycielskim w kwocie 180 zł (sto osiemdziesiąt złotych) przejmuje wart blisko 30 miliardów starych złotych "Express Wieczorny", który później zostaje sprzedany w transakcji wiązanej i polegającej na równoległej spłacie 10 miliardów starych złotych, które Jarosław Kaczyński pożyczył z kasy wydawnictwa na kampanię wyborczą PC. Dochody z "Expressu Wieczornego" zostały wpompowane w finansowanie działalności PC oraz na wydawanie tygodników "Polska Dzisiaj" (w ciągu pięciu lat sprzedano cztery nakłady) i na niskonakładowe i nierentowne pisma "Tygodnik Centrum", "Tygodnik Solidarność’ oraz "Tygodnik Ziemi Garwolińskiej", którego szefem był nie, kto inny jak Marek Suski. Kontakty z udzielającym PC kredytów bankiem BPH owocują przekazaniem mu w dzierżawę budynków, które fundacja otrzymała od skarbu państwa na wieczyste użytkowanie. Za bezinteresowna przysługę fundacja Kaczyńskiego inkasuje prawie 40 miliardów starych złotych a ówczesny członek PC i minister w Kancelarii prezydenta Lecha Wałęsy Sławomir Siwek rozpoczyna zleconą mu przez Kaczyńskiego tajną misję wywarcia nacisku na ówczesnego szefa NBP, od którego oczekiwano wydania zgody na prywatyzacje BPH w pierwszej kolejności.
Amber III
Towarzystwo Cargo Modlin zostało utworzone wespół z Warszawską Fundacją Rozwoju Regionalnego, Wojskową Fundacją Kultury Art-Woj oraz Fundacją Pilotów i Spadochroniarzy Gloria Victis Aeronautis. Sławomir Siwek z Kaczyńskim weszli do władz spółki Cargo Modlin i planowali dzierżawę lotniska od wojska i budowę przynoszącego gigantyczne zyski międzynarodowego portu lotniczego. Przedsięwzięcie, z którym Kaczyński wiązał wielkie nadzieje miało w swoich planach wybudowanie portu lotniczego, na bezpłatnie przejętym od armii terenie starego lotniska wojskowego. Niestety interes nie wypalił, ponieważ konflikt z ówczesnym prezydentem Lechem Wałęsą sprawił, że postrzegany za politycznego awanturnika Kaczyński został na jakiś czas zepchnięty na biznesowo-polityczny margines.
Amber IV
Spółka Srebrna, w której radzie nadzorczej zasiadała m.in. posłanka Szczypińska, Marek Suski, Kazimierz Kujda i Krzysztof Wyszkowski, a w Radzie Nadzorczej - Lech Kaczyński to jeden z najciekawszych interesów ludzi dzisiejszego Prawa i Sprawiedliwości. Związani z Jarosławem Kaczyńskim szefowie spółki gwarantują partii stały dopływ gotówki i atrakcyjne budynki, o których pierwszy raz usłyszano już w latach 90. W obrocie znajdują się te same nieruchomości, które kiedyś zostały przekazane Fundacji Prasowej Solidarność i te same, które ta sama Fundacja wynajmowała za ciężkie pieniądze bankowi BPH. "Srebrna" znana jest, jako "matka" kolejnych dziwacznych tworów, wśród których jest założona przez Kaczyńskiego i Dorna Fundacja Nowe Państwo i "Srebrna media". Apolityczna "Srebrna" i jej kolejna "córka" - Fundacja Nowy Kierunek, której szefami są księgowi i strażnicy partyjnych pieniędzy PiS dotuje stojącą na krawędzi bankructwa "Gazetę Polską Codziennie", a prezesowi gwarantuje święty spokój wynajmując sąsiadującą z jego domem okazałą willę na warszawskim Żoliborzu, partycypując w kilkusettysięcznych kosztach wynajęcia jego ochrony osobistej, a także produkując i organizując warte blisko milion złotych (tylko ostatnia kampania) spoty, wiece i wieczory wyborcze.
Amber V
Powołana w 1997 roku na rzecz rozwoju cywilizacyjnego i kulturalnego wsi i małych miast założona m.in. przez Sławomira Siwka i Jarosława Kaczyńskiego fundacja "Solidarna Wieś" miała wspierać kulturę i oświatę na wsi, pomagać znajdującym się w trudnej sytuacji materialnej rodzinom wielodzietnym rodzinom i samotnym pozbawionym pomocy rolnikom. Dorobkiem pierwszych dziesięciu lat działalności fundacji były 2 stypendia dla dzieci i kilka zapomóg po 2 tysiące każda wypłaconych rolnikom. Losów reszty finansów fundacji nigdy nie ujawniono.
Amber VI
Powstanie kolejnych spółek ferajny z PC "Air Link" sp. z o.o., "Celsa" sp. z o.o. oraz Inter-Poligrafia SA. Pierwsza i najbardziej znana spółka, którą "trzęsie" Sławomir Siwek w tym samy czasie wiceprezes telewizji odpowiedzialny za funkcjonowanie Programu Satelitarnego TV Polonia, Agencji Produkcji Audycji Telewizyjnych, TVP 3 Regionalnej i oddziałów terenowych. Spółka ma zapisaną w swoich dokumentach działalność telekomunikacyjną, radiową i telewizyjną, czyli dokładnie te same, które stanowią konkurencję dla mediów publicznych równolegle reprezentowanych przez Siwka(!). Działalność spółek założonych przez ferajnę z PC była przedmiotem zainteresowania organów ścigania, ale sprawę wyciszono.
Amber VII
Fundacja Nowe Państwo, którą w 1997 roku ustanowili: abp. Tadeusz Gocłowski, Jarosław Kaczyński i Krzysztof Czabański w 2001 roku w cudowny sposób wchłonęła wszystkie udziały fundacji prasowej "Solidarność”, jakie ta posiadała w spółkach "Srebrna" i "Srebrna Media". Ciekawostką związaną z tym tworem jest to, że wszechobecny Siwek dołożył ze swoich i w 1995 roku drukował dla Kaczyńskich przynoszący straty tygodnik "Nowe Państwo". Zapłatą za przysługę był oddanie Siwkowi na własność spółki "Interpoligrafia" z całym parkiem maszynowym. Cichym akcjonariuszem i strażnikiem "Interpoligrafii" stał się nieżyjący już biskup Roman Andrzejewski.
Wymienione wyżej tylko najbardziej znane przykłady zabagnionego amberpaństwa, które poprzez często niejasne interesy utrzymywało braci Kaczyńskich na TOP-ie polskiej sceny politycznej to tylko część bogatej przeszłości błogosławionego prezydenta tysiąclecia i jego brata zbawcy Polski. Jako, że Kaczyński znany jest z tego, że surowo każe niezdyscyplinowanych, ale i sowiecie nagradza najwierniejszych z wiernych na uwagę zwracają losy niektórych członków jego ówczesnej ferajny.
- Adam Glapiński, który w nagrodę wylądował na fotelu szefa Polkomtela sławił się wprowadzeniem koncesji na import paliw, które zapoczątkowały lawinę afer paliwowych i miliardowych strat budżetu państwa. Ten sam Glapiński poprzez swoje ustawy pozwolił na oddanie za bezcen spółkom developerskim wartych fortunę atrakcyjnych działek budowlanych. Lansował skazanego w aferę FOZZ Grzegorz Żemka i żądał zatrudnienia go na stanowisku wiceprezesa NBP. Rozgrzeszony przez Jarosława Kaczyńskiego.
- Andrzej Urbański wyrzucony z Kancelarii Prezydenta po doniesieniach o swoich podejrzanych interesach. Urbański pełniąc funkcję szefa Kancelarii Prezydenta był prezesem i udziałowcem założonej wspólnie z Ryszardem Nawratem (oskarżonym o korupcję działaczem SLD) firmy Kalejdoskop–Nowa, co było niezgodne z ustawą antykorupcyjną. Nagrodą była szybka rehabilitacja i potajemne zatrudnienie w kancelarii ówczesnego premiera Jarosława Kaczyńskiego. Kolejne podziękowania za lata wierności i wspólnych interesów to stołek szefa TVP i członkostwo w kolegium IPN.
- Czołowy polityk PiS i jeden z liderów PC Adam Lipiński znany jest ze spotkania z posłanką Beger, podczas którego dokonał rozgrzeszonego przez Jarosława Kaczyńskiego aktu politycznej korupcji. W nagrodę umieszczony na liście wyborczej PiS w przedterminowych wyborach parlamentarnych w 2007, z której dostał się do Sejmu.
- Nieżyjący już członek PC i PiS Krzysztof Putra, który bez tchu ścigał wszechobecny układ. Zaprawiony w bojach w czasach PC Putra poświadczył nieprawdę w prokuratorskiej sprawie oczyszczalni ścieków w Hryniewiczach. W 2001 roku Putra podpisał w imieniu reprezentowanej przez siebie spółki "Lech" protokół odbioru i przekazania do użytku Zakładu Utylizacji Odpadów Komunalnych, który faktycznie do końca nie powstał. Rozgrzeszony przez Jarosława Kaczyńskiego. Za swoje zasługi nagrodzony fotelem wicemarszałka Sejmu.
- Były członek PC Krzysztof Tchórzewski to członek zarządów licznych dużych przedsiębiorstw i spółek. Dyrektor partyjnej spółki "Srebrna". Nagrodzony za zasługi stołkiem sekretarza stanu w Ministerstwie Gospodarki w rządzie Jarosława Kaczyńskiego.
- Sławomir Siwek - były współzałożyciel i prezes zarządu Fundacji Prasowej "Solidarność", członek PC i szef „Expressu Wieczornego, który w nagrodę otrzymał od Jarosława Kaczyńskiego funkcję członka zarządu TVP. Siwek to milioner i późniejszy prezes fundacji "Solidarna Wieś", która powstała dzięki części majątku przekazanego przez fundację prasową "Solidarność". Jednym ze stałych współpracowników i patronów "Solidarnej Wsi" jest obecnie Radio Maryja.
- Teresa Liszcz to była funkcjonariuszka PC, która w nagrodę za swoje zasługi otrzymała posadę w rządzonym przez Lecha Kaczyńskiego NIK, a potem dzięki jego bratu posadę członka Trybunału Stanu. Rozgrzeszona przez Jarosława Kaczyńskiego z podpisania w stanie wojennym deklaracji lojalności zaproponowanej jej przez SB.
- Marek Dziubek to były członek PC i przewodniczył klubu parlamentarnego Porozumienia Centrum., który za swoje zasługi wylądował w fotelu dyrektora ARiMR.
- Krzysztof Czabański był przewodniczącym Komisji Likwidacyjnej RSW Prasa-Książka-Ruch. Wraz z Jarosławem Kaczyńskim i Sławomirem Siwkiem został oskarżony o działanie na szkodę Fundacji Prasowej "Solidarność" poprzez nielegalne finansowanie z jej źródeł Porozumienia Centrum. W nagrodę za swoje zasługi wylądował na stołku prezesa Polskiego Radia.
- Andrzej Kryże to sędzia, który w szybkim tempie zamknął prowadzona przez długie lata sprawę afery FOZZ . Komunistyczna i niechlubna przeszłość Kryżego nie przeszkodziła Kaczyńskiemu w docenieniu zasług sędziego, który otrzymał ministerialny stołek.
Czy rząd premiera Tuska jest pozbawionym wad i patologii zbiorowiskiem wyłącznie krystalicznie czystych, charakteryzujących się nieposzlakowaną opinią i niebudzącą żadnych wątpliwości przeszłością ludzi? Na pewno nie - To pewne. Czym byłoby państwo rządzone przez prawy i sprytny rząd Jarosława Kaczyńskiego? Byłby to totalitarny kraj opanowany przez wiernych rozmodlonych pod publiczkę, mściwych i kręcących lody niepotrafiących samodzielnie myśleć aparatczyków - To też pewne.
Czuję się zagrożona - napisała wczoraj w "Gazecie Polskiej Codziennie" Ewa Stankiewicz. Na jej miejscu też czułbym się zagrożony, bo jest przecież reprezentantką dobrze kamuflującej się i jednej z najlepiej zorganizowanych grup przestępczych w historii Polski
Amber I
Zaraz po powstaniu Porozumienia Centrum (1990 r.), powstaje spółka Telegraf. Rada nadzorcza Telegrafu to: Jarosław Kaczyński, Lech Kaczyński, Maciej Zalewski, Andrzej Urbański i Krzysztof Czabański. Bogata spółka, której kapitał początkowy szybko urósł do kwoty 2 mln USD chciała inwestować m.in. w wydawnictwa, komunikację, media i handel. Do skarbca Kaczyńskich trafiło również blisko 110 miliardów starych złotych z tytułu dotacji od prywatnych (Art-B blisko 60 miliardów) i państwowych firm oraz zakupu udziałów spółki. Po ujawnieniu afery FOZZ i pierwszych podejrzeniach, które padły na posiadających utrzymywane w ścisłej tajemnicy kontakty Kaczyńskich z firmami "Art-B", "Budimex" (wybudował Licheń), "Pol - Kufring" i "Metalexport" gospodarczy tygrys - Telegraf pada w dziwnych okolicznościach, a obaj bracia natychmiast nabierają wody w usta.
Amber II
Fundacja prasowa Solidarność, którą założyli Kaczyńscy powstała na pozostałościach po RSW Prasa-Książka-Ruch. Omijając procedury przetargowe Fundacja dysponująca kapitałem założycielskim w kwocie 180 zł (sto osiemdziesiąt złotych) przejmuje wart blisko 30 miliardów starych złotych "Express Wieczorny", który później zostaje sprzedany w transakcji wiązanej i polegającej na równoległej spłacie 10 miliardów starych złotych, które Jarosław Kaczyński pożyczył z kasy wydawnictwa na kampanię wyborczą PC. Dochody z "Expressu Wieczornego" zostały wpompowane w finansowanie działalności PC oraz na wydawanie tygodników "Polska Dzisiaj" (w ciągu pięciu lat sprzedano cztery nakłady) i na niskonakładowe i nierentowne pisma "Tygodnik Centrum", "Tygodnik Solidarność’ oraz "Tygodnik Ziemi Garwolińskiej", którego szefem był nie, kto inny jak Marek Suski. Kontakty z udzielającym PC kredytów bankiem BPH owocują przekazaniem mu w dzierżawę budynków, które fundacja otrzymała od skarbu państwa na wieczyste użytkowanie. Za bezinteresowna przysługę fundacja Kaczyńskiego inkasuje prawie 40 miliardów starych złotych a ówczesny członek PC i minister w Kancelarii prezydenta Lecha Wałęsy Sławomir Siwek rozpoczyna zleconą mu przez Kaczyńskiego tajną misję wywarcia nacisku na ówczesnego szefa NBP, od którego oczekiwano wydania zgody na prywatyzacje BPH w pierwszej kolejności.
Amber III
Towarzystwo Cargo Modlin zostało utworzone wespół z Warszawską Fundacją Rozwoju Regionalnego, Wojskową Fundacją Kultury Art-Woj oraz Fundacją Pilotów i Spadochroniarzy Gloria Victis Aeronautis. Sławomir Siwek z Kaczyńskim weszli do władz spółki Cargo Modlin i planowali dzierżawę lotniska od wojska i budowę przynoszącego gigantyczne zyski międzynarodowego portu lotniczego. Przedsięwzięcie, z którym Kaczyński wiązał wielkie nadzieje miało w swoich planach wybudowanie portu lotniczego, na bezpłatnie przejętym od armii terenie starego lotniska wojskowego. Niestety interes nie wypalił, ponieważ konflikt z ówczesnym prezydentem Lechem Wałęsą sprawił, że postrzegany za politycznego awanturnika Kaczyński został na jakiś czas zepchnięty na biznesowo-polityczny margines.
Amber IV
Spółka Srebrna, w której radzie nadzorczej zasiadała m.in. posłanka Szczypińska, Marek Suski, Kazimierz Kujda i Krzysztof Wyszkowski, a w Radzie Nadzorczej - Lech Kaczyński to jeden z najciekawszych interesów ludzi dzisiejszego Prawa i Sprawiedliwości. Związani z Jarosławem Kaczyńskim szefowie spółki gwarantują partii stały dopływ gotówki i atrakcyjne budynki, o których pierwszy raz usłyszano już w latach 90. W obrocie znajdują się te same nieruchomości, które kiedyś zostały przekazane Fundacji Prasowej Solidarność i te same, które ta sama Fundacja wynajmowała za ciężkie pieniądze bankowi BPH. "Srebrna" znana jest, jako "matka" kolejnych dziwacznych tworów, wśród których jest założona przez Kaczyńskiego i Dorna Fundacja Nowe Państwo i "Srebrna media". Apolityczna "Srebrna" i jej kolejna "córka" - Fundacja Nowy Kierunek, której szefami są księgowi i strażnicy partyjnych pieniędzy PiS dotuje stojącą na krawędzi bankructwa "Gazetę Polską Codziennie", a prezesowi gwarantuje święty spokój wynajmując sąsiadującą z jego domem okazałą willę na warszawskim Żoliborzu, partycypując w kilkusettysięcznych kosztach wynajęcia jego ochrony osobistej, a także produkując i organizując warte blisko milion złotych (tylko ostatnia kampania) spoty, wiece i wieczory wyborcze.
Amber V
Powołana w 1997 roku na rzecz rozwoju cywilizacyjnego i kulturalnego wsi i małych miast założona m.in. przez Sławomira Siwka i Jarosława Kaczyńskiego fundacja "Solidarna Wieś" miała wspierać kulturę i oświatę na wsi, pomagać znajdującym się w trudnej sytuacji materialnej rodzinom wielodzietnym rodzinom i samotnym pozbawionym pomocy rolnikom. Dorobkiem pierwszych dziesięciu lat działalności fundacji były 2 stypendia dla dzieci i kilka zapomóg po 2 tysiące każda wypłaconych rolnikom. Losów reszty finansów fundacji nigdy nie ujawniono.
Amber VI
Powstanie kolejnych spółek ferajny z PC "Air Link" sp. z o.o., "Celsa" sp. z o.o. oraz Inter-Poligrafia SA. Pierwsza i najbardziej znana spółka, którą "trzęsie" Sławomir Siwek w tym samy czasie wiceprezes telewizji odpowiedzialny za funkcjonowanie Programu Satelitarnego TV Polonia, Agencji Produkcji Audycji Telewizyjnych, TVP 3 Regionalnej i oddziałów terenowych. Spółka ma zapisaną w swoich dokumentach działalność telekomunikacyjną, radiową i telewizyjną, czyli dokładnie te same, które stanowią konkurencję dla mediów publicznych równolegle reprezentowanych przez Siwka(!). Działalność spółek założonych przez ferajnę z PC była przedmiotem zainteresowania organów ścigania, ale sprawę wyciszono.
Amber VII
Fundacja Nowe Państwo, którą w 1997 roku ustanowili: abp. Tadeusz Gocłowski, Jarosław Kaczyński i Krzysztof Czabański w 2001 roku w cudowny sposób wchłonęła wszystkie udziały fundacji prasowej "Solidarność”, jakie ta posiadała w spółkach "Srebrna" i "Srebrna Media". Ciekawostką związaną z tym tworem jest to, że wszechobecny Siwek dołożył ze swoich i w 1995 roku drukował dla Kaczyńskich przynoszący straty tygodnik "Nowe Państwo". Zapłatą za przysługę był oddanie Siwkowi na własność spółki "Interpoligrafia" z całym parkiem maszynowym. Cichym akcjonariuszem i strażnikiem "Interpoligrafii" stał się nieżyjący już biskup Roman Andrzejewski.
Wymienione wyżej tylko najbardziej znane przykłady zabagnionego amberpaństwa, które poprzez często niejasne interesy utrzymywało braci Kaczyńskich na TOP-ie polskiej sceny politycznej to tylko część bogatej przeszłości błogosławionego prezydenta tysiąclecia i jego brata zbawcy Polski. Jako, że Kaczyński znany jest z tego, że surowo każe niezdyscyplinowanych, ale i sowiecie nagradza najwierniejszych z wiernych na uwagę zwracają losy niektórych członków jego ówczesnej ferajny.
- Adam Glapiński, który w nagrodę wylądował na fotelu szefa Polkomtela sławił się wprowadzeniem koncesji na import paliw, które zapoczątkowały lawinę afer paliwowych i miliardowych strat budżetu państwa. Ten sam Glapiński poprzez swoje ustawy pozwolił na oddanie za bezcen spółkom developerskim wartych fortunę atrakcyjnych działek budowlanych. Lansował skazanego w aferę FOZZ Grzegorz Żemka i żądał zatrudnienia go na stanowisku wiceprezesa NBP. Rozgrzeszony przez Jarosława Kaczyńskiego.
- Andrzej Urbański wyrzucony z Kancelarii Prezydenta po doniesieniach o swoich podejrzanych interesach. Urbański pełniąc funkcję szefa Kancelarii Prezydenta był prezesem i udziałowcem założonej wspólnie z Ryszardem Nawratem (oskarżonym o korupcję działaczem SLD) firmy Kalejdoskop–Nowa, co było niezgodne z ustawą antykorupcyjną. Nagrodą była szybka rehabilitacja i potajemne zatrudnienie w kancelarii ówczesnego premiera Jarosława Kaczyńskiego. Kolejne podziękowania za lata wierności i wspólnych interesów to stołek szefa TVP i członkostwo w kolegium IPN.
- Czołowy polityk PiS i jeden z liderów PC Adam Lipiński znany jest ze spotkania z posłanką Beger, podczas którego dokonał rozgrzeszonego przez Jarosława Kaczyńskiego aktu politycznej korupcji. W nagrodę umieszczony na liście wyborczej PiS w przedterminowych wyborach parlamentarnych w 2007, z której dostał się do Sejmu.
- Nieżyjący już członek PC i PiS Krzysztof Putra, który bez tchu ścigał wszechobecny układ. Zaprawiony w bojach w czasach PC Putra poświadczył nieprawdę w prokuratorskiej sprawie oczyszczalni ścieków w Hryniewiczach. W 2001 roku Putra podpisał w imieniu reprezentowanej przez siebie spółki "Lech" protokół odbioru i przekazania do użytku Zakładu Utylizacji Odpadów Komunalnych, który faktycznie do końca nie powstał. Rozgrzeszony przez Jarosława Kaczyńskiego. Za swoje zasługi nagrodzony fotelem wicemarszałka Sejmu.
- Były członek PC Krzysztof Tchórzewski to członek zarządów licznych dużych przedsiębiorstw i spółek. Dyrektor partyjnej spółki "Srebrna". Nagrodzony za zasługi stołkiem sekretarza stanu w Ministerstwie Gospodarki w rządzie Jarosława Kaczyńskiego.
- Sławomir Siwek - były współzałożyciel i prezes zarządu Fundacji Prasowej "Solidarność", członek PC i szef „Expressu Wieczornego, który w nagrodę otrzymał od Jarosława Kaczyńskiego funkcję członka zarządu TVP. Siwek to milioner i późniejszy prezes fundacji "Solidarna Wieś", która powstała dzięki części majątku przekazanego przez fundację prasową "Solidarność". Jednym ze stałych współpracowników i patronów "Solidarnej Wsi" jest obecnie Radio Maryja.
- Teresa Liszcz to była funkcjonariuszka PC, która w nagrodę za swoje zasługi otrzymała posadę w rządzonym przez Lecha Kaczyńskiego NIK, a potem dzięki jego bratu posadę członka Trybunału Stanu. Rozgrzeszona przez Jarosława Kaczyńskiego z podpisania w stanie wojennym deklaracji lojalności zaproponowanej jej przez SB.
- Marek Dziubek to były członek PC i przewodniczył klubu parlamentarnego Porozumienia Centrum., który za swoje zasługi wylądował w fotelu dyrektora ARiMR.
- Krzysztof Czabański był przewodniczącym Komisji Likwidacyjnej RSW Prasa-Książka-Ruch. Wraz z Jarosławem Kaczyńskim i Sławomirem Siwkiem został oskarżony o działanie na szkodę Fundacji Prasowej "Solidarność" poprzez nielegalne finansowanie z jej źródeł Porozumienia Centrum. W nagrodę za swoje zasługi wylądował na stołku prezesa Polskiego Radia.
- Andrzej Kryże to sędzia, który w szybkim tempie zamknął prowadzona przez długie lata sprawę afery FOZZ . Komunistyczna i niechlubna przeszłość Kryżego nie przeszkodziła Kaczyńskiemu w docenieniu zasług sędziego, który otrzymał ministerialny stołek.
Czy rząd premiera Tuska jest pozbawionym wad i patologii zbiorowiskiem wyłącznie krystalicznie czystych, charakteryzujących się nieposzlakowaną opinią i niebudzącą żadnych wątpliwości przeszłością ludzi? Na pewno nie - To pewne. Czym byłoby państwo rządzone przez prawy i sprytny rząd Jarosława Kaczyńskiego? Byłby to totalitarny kraj opanowany przez wiernych rozmodlonych pod publiczkę, mściwych i kręcących lody niepotrafiących samodzielnie myśleć aparatczyków - To też pewne.
Czuję się zagrożona - napisała wczoraj w "Gazecie Polskiej Codziennie" Ewa Stankiewicz. Na jej miejscu też czułbym się zagrożony, bo jest przecież reprezentantką dobrze kamuflującej się i jednej z najlepiej zorganizowanych grup przestępczych w historii Polski
Wykopki smoleńskie
Cmentarna karuzela mocno się rozpędza, wyścig zapomnianych przez państwo, nieszczęśliwych i żyjących w ubóstwie wdów znowu ruszył, wszystko idzie po myśli prezesa, a grono życzliwych mu oburzonych prześciga się w wydawaniu chwytających za serce oświadczeń i składaniu dramatycznych w swojej treści doniesień do prokuratury.
Wdowa po Rzeczniku Praw Obywatelskich wzięła udział w posiedzeniu zespołu
![](https://fbcdn-sphotos-h-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash3/538931_406938466038513_1926280085_n.jpg)
Wdowa po Rzeczniku Praw Obywatelskich wzięła udział w posiedzeniu zespołu
ds. mitów i insynuacji smoleńskich, podczas którego krzyczała do premiera, opowiadała o zbliżającym sie święcie 1 listopada, ludziach przeciwnym "wykopkom" i podejrzanej mogile męża, w której może znajdować się ktoś inny. Teatralny talent Kochanowskiej mocno przybladł po mowie innej wdowy - Senator Beaty Gosiewskiej, która czerpie z grobu byłego męża całymi garściami. Nekro - gwiazda polskiej prawicy dopiero wczoraj dowiedziała się o pisemnym protokóle z sekcji swojego męża powątpiewając jednocześnie w to, że on to na prawdę on. Panowie Janusz i Piotr Walentynowicz podgrzali atmosferę twierdząc, że nie potwierdzają, ale i nie zaprzeczają jakoby w grobie Teresy Walewskiej-Przyjałkowskiej znajdowało się ciało ich krewnej, a pan Macierewicz oskarżył ministra Sikorskiego o podmienienie zwłok i z tej okazji zażądał natychmiastowego dopuszczenia dowodzonych przez pana Badena międzynarodowych ekspertów do wszystkich sekcji zwłok, które jeszcze przewidziano. Uff.. Dzieje się, na prawdę się dzieje i chyba zlikwidują nam "Wiadomości" TVP, bo wykryto tam spisek polegający na nieumieszczeniu niepotwierdzonej przez prokuraturę wiadomości o zamianie zwłok Anny Walentynowicz podaną przez "niezależną.pl".
Reasumując to, co się dzieje można w czystym sumieniem jeszcze raz stwierdzić, że wszystko idzie zgodnie z nakreślonym w 2010 roku planem. Brat wypchnął brata na ryzykowną wycieczkę, samolot pechowo spadł, wszyscy na pokładzie zginęli, były wybuchy, podmienione przez szefa MSZ trupy tragicznie zmarłych odgrywają swoje ostatnie wielkie role, słupki społecznego poparcia nieśmiało drgnęły w górę, "Gazeta Polska Codziennie" tonie, ale nadal o tym wszystkim pisze, a wyrazem wielkiej aprobaty egzotycznych żałobników dla takiego właśnie rozwoju sytuacji niech będzie najnowszy artykuł Joanny Lichockiej.
Publicystka "Gazety Polskiej Codziennie" daje do zrozumienia, że bardzo dobrze się stało, bo teraz ma już gdzieś ewentualne głupawe tłumaczenia sprzedajnych dziennikarzy, różnych dziwnych polityków, jeszcze dziwniejszej Ewy Kopacz, Tomasza Arabskiego, Donalda Tuska, całego rządu i pana prezydenta Komorowskiego, który przed katastrofą w Smoleńsku miał czekać na meblowóz jadący na Krakowskie Przedmieście. Lichocka jest już wyrocznią, nie chce słuchać byle kogo i wie już absolutnie wszystko. Lichocka z nikim już nie gada, bo w grobie pani Ani pani Ani raczej nie było, a winni tej sytuacji muszą się mieć na baczności, ponieważ zostali zapamiętani w różnych pozach i gestach(?). Pozy i gesty, z których Lichocka zapamięta Donalda Tuska, Bronisława Komorowskiego, Tomasza Arabskiego, Ewę Kopacz i resztę ich bandy skłaniają ją do stwierdzenia, że ich wycofanie się z życia politycznego to teraz stanowczo za mało. Mająca misję od Boga i zbawcy Polski twórczyni i współtwórczyni takich filmowych arcydzieł jak Pogarda, Mgła czy Przebudzenie zadaje pokutę i chce, aby wymienieni przez nią politycy z prezydentem Polski na czele przed odejściem padli na kolana przed rodzinami ofiar katastrofy pod Smoleńskiem błagając je o wybaczenie.
Fachowy instruktarz Lichockiej dotyczący padania na kolana nie jest pozbawiony sensu i walorów merytorycznych. Wyrzucona z "Rzeczpospolitej", TVP i radiowej "Trójki" pisowska propagandzistka i laureatka "nagrody”, jaką Rady Etyki Mediów przyznała jej za naruszenie zasada obiektywizmu podczas telewizyjnej debaty Kaczyński - Komorowski dobrze wie, co to znaczy poświęcenie. Autorka niezliczonej ilości antyrządowych tyrad, za które wielokrotnie lądowała na bruku od wielu już lat z kolan po prostu nie wstaje.
Reasumując to, co się dzieje można w czystym sumieniem jeszcze raz stwierdzić, że wszystko idzie zgodnie z nakreślonym w 2010 roku planem. Brat wypchnął brata na ryzykowną wycieczkę, samolot pechowo spadł, wszyscy na pokładzie zginęli, były wybuchy, podmienione przez szefa MSZ trupy tragicznie zmarłych odgrywają swoje ostatnie wielkie role, słupki społecznego poparcia nieśmiało drgnęły w górę, "Gazeta Polska Codziennie" tonie, ale nadal o tym wszystkim pisze, a wyrazem wielkiej aprobaty egzotycznych żałobników dla takiego właśnie rozwoju sytuacji niech będzie najnowszy artykuł Joanny Lichockiej.
Publicystka "Gazety Polskiej Codziennie" daje do zrozumienia, że bardzo dobrze się stało, bo teraz ma już gdzieś ewentualne głupawe tłumaczenia sprzedajnych dziennikarzy, różnych dziwnych polityków, jeszcze dziwniejszej Ewy Kopacz, Tomasza Arabskiego, Donalda Tuska, całego rządu i pana prezydenta Komorowskiego, który przed katastrofą w Smoleńsku miał czekać na meblowóz jadący na Krakowskie Przedmieście. Lichocka jest już wyrocznią, nie chce słuchać byle kogo i wie już absolutnie wszystko. Lichocka z nikim już nie gada, bo w grobie pani Ani pani Ani raczej nie było, a winni tej sytuacji muszą się mieć na baczności, ponieważ zostali zapamiętani w różnych pozach i gestach(?). Pozy i gesty, z których Lichocka zapamięta Donalda Tuska, Bronisława Komorowskiego, Tomasza Arabskiego, Ewę Kopacz i resztę ich bandy skłaniają ją do stwierdzenia, że ich wycofanie się z życia politycznego to teraz stanowczo za mało. Mająca misję od Boga i zbawcy Polski twórczyni i współtwórczyni takich filmowych arcydzieł jak Pogarda, Mgła czy Przebudzenie zadaje pokutę i chce, aby wymienieni przez nią politycy z prezydentem Polski na czele przed odejściem padli na kolana przed rodzinami ofiar katastrofy pod Smoleńskiem błagając je o wybaczenie.
Fachowy instruktarz Lichockiej dotyczący padania na kolana nie jest pozbawiony sensu i walorów merytorycznych. Wyrzucona z "Rzeczpospolitej", TVP i radiowej "Trójki" pisowska propagandzistka i laureatka "nagrody”, jaką Rady Etyki Mediów przyznała jej za naruszenie zasada obiektywizmu podczas telewizyjnej debaty Kaczyński - Komorowski dobrze wie, co to znaczy poświęcenie. Autorka niezliczonej ilości antyrządowych tyrad, za które wielokrotnie lądowała na bruku od wielu już lat z kolan po prostu nie wstaje.
![](https://fbcdn-sphotos-h-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash3/538931_406938466038513_1926280085_n.jpg)
Lech Wałęsa i gnojki
Lech Wałęsa to były opozycjonista, pierwszy lider "Solidarności", Noblista, były Prezydent Polski, laureat wielu międzynarodowych nagród, ale przede wszystkim zwykły robotnik z Gdańska, którego za prostotę i wyjątkową charyzmę pokochały masy. Losy Lecha Wałęsy to prawdziwy życiowy kalejdoskop, a w nim przeplatające się ze sobą obrazy ukazujące nam prostego młodego człowieka kończącego Zasadniczą S
zkołę Zawodową, budowniczego pierwszych struktur NSZZ "Solidarność” i wreszcie prezydenta kilkudziesięciomilionowego państwa. Były prezydent to człowiek, który nigdy nie wyrzekł się swojego pochodzenia, zawsze zachowywał wielki dystans do samego siebie i co szczególnie warte podkreślenia nigdy nie krył braków w swoim wykształceniu. Ostatni artykuł w "Gazecie Polskiej Codziennie" pokazuje, że w Polsce wciąż nie brak rozkoszujących się swoją doskonałością recenzentów czyhających na okazję wyżycia się na osobie Lecha Wałęsy.
Po berlińskim skandalu związanym z uroczystością wręczenia Lechowi Wałęsie nagrody Złotej Kury na jego blogu ukazała się odpowiedź skierowana do zamieszkałych w Niemczech ulicznych łazików będących na usługach "Gazety Polskiej". Laureat niemieckiej nagrody w charakterystycznym dla niego stylu bardzo celnie ocenił zachowanie polskich krzykaczy przypominając jednocześnie, że to jego wielki dorobek powala mu odbieranie międzynarodowych wyróżnień i wygłaszanie dobrze opłacanych odczytów. To właśnie te ostre słowa skierowane do wszechpolskich nierobów i krzykaczy bardzo zabolały Dawida Wildsteina, który wnikliwie przeanalizował wpis wytykając Wałęsie liczne błędy.
Tak niewiele słów w piękny sposób odsłaniających jakże wiele. I coś dużo głębszego niż brak umiejętności posługiwania się słowem oraz atak choroby filipińskiej podczas pisania blogowej notki - pisze dumny Wildstein sugerując tym samym, że wpis na blogu Wałęsy mógł zostać popełniony po spożyciu alkoholu. Kiedy złośliwe i dotyczące poprawnej pisowni przytyki można by całkowicie zignorować to odmawianie Wałęsie honoru przez brylującego w "Gazecie Polskiej Codziennie" brodatego trzpiota budzi już prawdziwą odrazę. Honor noblisty to zdaniem młodego Wildsteina pogarda, poddańczość, płynięcie z prądem i umiejętność czerpania z tego korzyści majątkowych.
Honorowy i wyśmiewający prosty język byłego prezydenta Wildstein pewnie przypadkiem był łaskaw pominąć kilka niewygodnych dla siebie faktów. To o Lecha Wałęsę zabiegają największe światowe uczelnie i to właśnie on jest zawsze mile widziany w Kongresie USA, Bundestagu czy Parlamencie Europejskim. Właśnie tego słabo piszącego i prostego człowieka goszczą przyjaźniący się z nim prezydenci i premierzy największych światowych państw stawiając jego osobę za wzór honoru i godny naśladowania przykład walki o swobody demokratyczne. Pan Wildstein nie raczył również napisać, kto ceni jego niedoścignioną w swojej doskonałości osobę? Kto zna, gości i ceni plującego jadem i dziwnie uśmiechniętego gołodupca w podartym swetrze, który śliga się w skrajnie prawicowej prasie? Kto i gdzie o nim słyszał? - Ojciec wolnomularz, który przeczekał stan wojenny we Francji czy równie zasłużony prezes Kaczyński?
Po berlińskim skandalu związanym z uroczystością wręczenia Lechowi Wałęsie nagrody Złotej Kury na jego blogu ukazała się odpowiedź skierowana do zamieszkałych w Niemczech ulicznych łazików będących na usługach "Gazety Polskiej". Laureat niemieckiej nagrody w charakterystycznym dla niego stylu bardzo celnie ocenił zachowanie polskich krzykaczy przypominając jednocześnie, że to jego wielki dorobek powala mu odbieranie międzynarodowych wyróżnień i wygłaszanie dobrze opłacanych odczytów. To właśnie te ostre słowa skierowane do wszechpolskich nierobów i krzykaczy bardzo zabolały Dawida Wildsteina, który wnikliwie przeanalizował wpis wytykając Wałęsie liczne błędy.
Tak niewiele słów w piękny sposób odsłaniających jakże wiele. I coś dużo głębszego niż brak umiejętności posługiwania się słowem oraz atak choroby filipińskiej podczas pisania blogowej notki - pisze dumny Wildstein sugerując tym samym, że wpis na blogu Wałęsy mógł zostać popełniony po spożyciu alkoholu. Kiedy złośliwe i dotyczące poprawnej pisowni przytyki można by całkowicie zignorować to odmawianie Wałęsie honoru przez brylującego w "Gazecie Polskiej Codziennie" brodatego trzpiota budzi już prawdziwą odrazę. Honor noblisty to zdaniem młodego Wildsteina pogarda, poddańczość, płynięcie z prądem i umiejętność czerpania z tego korzyści majątkowych.
Honorowy i wyśmiewający prosty język byłego prezydenta Wildstein pewnie przypadkiem był łaskaw pominąć kilka niewygodnych dla siebie faktów. To o Lecha Wałęsę zabiegają największe światowe uczelnie i to właśnie on jest zawsze mile widziany w Kongresie USA, Bundestagu czy Parlamencie Europejskim. Właśnie tego słabo piszącego i prostego człowieka goszczą przyjaźniący się z nim prezydenci i premierzy największych światowych państw stawiając jego osobę za wzór honoru i godny naśladowania przykład walki o swobody demokratyczne. Pan Wildstein nie raczył również napisać, kto ceni jego niedoścignioną w swojej doskonałości osobę? Kto zna, gości i ceni plującego jadem i dziwnie uśmiechniętego gołodupca w podartym swetrze, który śliga się w skrajnie prawicowej prasie? Kto i gdzie o nim słyszał? - Ojciec wolnomularz, który przeczekał stan wojenny we Francji czy równie zasłużony prezes Kaczyński?
![](https://fbcdn-sphotos-g-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash4/185204_408413759224317_1152612291_n.jpg)
MASKOTKA SMOLEŃSKA MACIEREWICZA I FOTYGI MŁODY PAWEŁ KURTYKA UWIELBIA „JA PIE*DOLĘ”
MŁODY KURTYKA UWIELBIA POWIEDZONKO „JA PIE*DOLĘ”
O zgrozo! Wszedłem sobie popatrzec któż to nas reprezentował w amerykańskim tournee Macierewcz i Fotygi z posłania Jarosława Kaczyńskiego o odsiecz smoleńska. Był tam syn Zuzanny Kurtyki także. Stracił ojca. Ale kim on jest nie wiem. I nie wiem też kto mu dał funkcję reprezentowania interesów mojego Kraju. Kaczyński na to wpadł? To się zatroszczył o dobro śledztwa!
Mimo iż jestem przekonany, ze jego funkcja w USA przy boku byłej minister spraw zagranicznych i polskiego posła była głownie maskotkowa – pełnił funkcję „maskotki smoleńskiej” chciałem podejść do zagadnienia zupełnie poważnie. Zacząłem wyszukiwac w Googlach i cóż widzę? Jest profil owego Pawła Kurtyki na portalu Facebook. Wchodzę. Widzę jego zainteresowania. Rózne i ciekawe lecz nagle… O mój Boże! Człowiek okazuje się być amatorem wulgaryzmów. Do jego ulubionych powiedzonek należy „ja pie*dolę”. Jest fanem tak wulgarnego wyrażenia języka polskiego. Zapisał go w swoich ulubionych zajęciach i zainteresowaniach!
Wchodzę na tę ulubiona stronę syna Zuzanny Kurtyki, żeby się dowiedziec co to takiego. Oczom nie wierzę! Zdjęcia kpiące z Jarosława Kaczyńskiego. Zdjęcia wyszydzające zakonnice. Zdjęcie wyszydzające Chrystusa!!! Pełno przekleństw najgorszych. Szok. Pani Kurtyka powinna więcej czasu poswięcic wychowaniu syna niż biegac za kamerami telewizyjnymi. A Jarosław Kaczyński z Macierewiczem i Fotyga niech następnym razem inna maskotkę na odsiecz smoleńską wybiorą. Skandal!
Ja pierdole gupote polskich prawicowych polityków, niech zyje raport MAK!
![](https://fbcdn-sphotos-f-a.akamaihd.net/hphotos-ak-snc6/227977_356369737778838_1754678114_n.jpg)
© All Rights Reserved
APEL DO EPISKOPATU POLSKI O NAŁOZENIE KLĄTWY NA TOMASZA TERLIKOWSKIEGO
Nie wiem ile jest nienawiści w Tomaszu Terlikowskim lecz jest on jej siewcą nadzwyczajnym. Nie ma drugiego takiego publicysty mieniącego się być katolickim jak ten człowiek. To kara Boża, że ktoś taki działa w Kościele polskim, bo działa na jego szkodę i zgubę. To jest samozwańczy nie tyle „nauczyciel” co „pałkarz”jak niegdyś mówiono. Pałkarz Terlikowski. Wali pałkami wszystkich po kolei.Jego buta sięga prymasa a nawet Papieża. Dziś Prymasa Polski zaatakował. Za co? Ano za to, że Prymas śmiał oczekiwać katolickich obchodów w modlitwie i skupieni pierwszej rocznicy katastrofy smoleńskiej a nie kolejnej ulicznej „miesięcznicy”heretyków pogańskich zasłaniających swą podłość krzyżem i kładących się na krzyżu swoim cieniem. Zostawże człowieku Prymasa Kościołowi. Zacznij pilnować swoje dzieci i nie narażaj ich na zniewagi w Internecie. Bądź najpierw ojcem swej rodziny zanim przyjdzie ci do głowy zastąpić Ojca polskiego Kościoła.
Apeluję do Episkopatu Polski, by ukrócił z urzędu działalność tego człowieka. On sam mówi, iż mówi o nim biskup jeden, że jest – cytuję – „obłąkany”. Księże Prymasie,Księża kardynałowie i biskupi odsuńcie zło siane przez Terlikowskiego jak najdalej od świętego Kościoła naszego narodu!
Znieważanie dostojników Kościoła takie miało dziś miejsce na portalu Facebook. Znieważanie Prymasa Polski:
„Ksiądz Prymas oczywiście w duchu zupełnie apolitycznym przyłączył się do polityków PO, którzy obawiają się upolitycznienia katastrofy smoleńskiej. I zupełnie niepolitycznie przyłożył tym, którzy zupełnie nie chrześcijańsko i nie polsko wykorzystują śmierć swojego brata, siostry czy ojca. Ehhh, ależ mamy apolitycznego prymasa.” I dalej w komentarzach: „Z wyborem Księdza Prymasa(przypomnę mowa o metropolicie gnieźnieński), to ja nie miałem nic wspólnego:-)”.
I OBYŚ NIGDY NIE MIAŁ WPŁYWU TERLIKOWSKI NA WYBÓR PRYMASA POLSKI. OBYŚ NIGDY NIE MIAŁ Z TYM NIC WSPÓLNEGO!
Jarosław Kozak
![](https://fbcdn-sphotos-a-a.akamaihd.net/hphotos-ak-snc7/s720x720/3378_347152795367199_1717611840_n.jpg)
![](https://fbcdn-sphotos-h-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash4/s720x720/185188_347369542012191_991145573_n.jpg)
„Ksiądz Prymas oczywiście w duchu zupełnie apolitycznym przyłączył się do polityków PO, którzy obawiają się upolitycznienia katastrofy smoleńskiej. I zupełnie niepolitycznie przyłożył tym, którzy zupełnie nie chrześcijańsko i nie polsko wykorzystują śmierć swojego brata, siostry czy ojca. Ehhh, ależ mamy apolitycznego prymasa.” I dalej w komentarzach: „Z wyborem Księdza Prymasa(przypomnę mowa o metropolicie gnieźnieński), to ja nie miałem nic wspólnego:-)”.
Ile pieniędzy i na jakie cele otrzymuje Kościół od polskich podatników?
Ile pieniędzy i na jakie cele otrzymuje Kościół od polskich podatników?
money.pl
Kościół katolicki dostał w ubiegłym roku od państwa co najmniej 720 mln zł. Rząd przymierza się do reformy Fundusz Kościelnego. Minister Michał Boni będzie rozmawiał o tym, z przedstawicielami Episkopatu. Co roku Fundusz jest zasilany dotacją budżetową – w ubiegłym roku było to 89 mln zł – i jest jedną z najważniejszych pozycji w gronie tych, które ilustrują finansowe wsparcie Kościoła rzymskokatolickiego przez państwo.
Budżetowe wsparcie dla instytucji kościelnych
Pensje duchownych uczących religii w szkołach – około 350 mln zł
Dotacje dla Kościelnych Uczelni Wyższych – 221 mln zł
Fundusz Kościelny – 89 mln zł
Dotacje do remontów zabytków kościelnych – 26,6 mln zł
Ordynariat Polowy Wojska Polskiego – 19,2 mln zł
Caritas Polska – 5,5 mln zł
Kapelani szpitalni – 3 mln zł
Kapelani więzienni – 2,4 mln zł
Kapelani Straży Granicznej – 842 tys. zł
Kapelani Straży Pożarnej – 745 tys. zł
Kapelani w Policji – 441 tys. zł
Kapelani Biura Ochrony Rządu – 150 tys. zł
RAZEM: około 720 mln zł
(źródło: KAI, MON)
Na co idą pieniądze z Funduszu? Jak wylicza Money.pl, są wydawane na dopłaty do składek emerytalnych, rentowych i wypadkowych duchownych. Księżom fundusz finansuje je w 80 procentach. Misjonarze i członkowie zakonów kontemplacyjnych klauzurowych dostają 100 proc. dofinansowania. Rząd chce to zmienić. Szef resortu administracji cyfryzacji podkreśla, że chodzi o usamodzielnienie płacenia składek: emerytalnej, rentowej i zdrowotnej.
Co o planach rządu sądzi Kościół? – Na spotkanie z ministrem przygotowane będą analizy prawne zagadnienia. Z naszej strony już nie raz padała zapowiedź propozycji, by Fundusz Kościelny przekształcić na dobrowolny odpis tak zwanego jednego procenta. Inna wstępną propozycją było uszczelnienie Funduszu, z którego dziś korzysta ponad 170 kościołów i związków – nie tylko my – podkreśla w rozmowie z Money.pl ksiądz Józef Kloch, rzecznik Konferencji Episkopatu Polski.
Zadeklarowanym przeciwnikiem likwidacji Funduszu jest Tomasz Terlikowski, katolicki publicysta, szef portalu Fronda.pl. – Jeśli Tusk zlikwiduje Fundusz Kościelny to zalegalizuje kradzież. W latach pięćdziesiątych komuna ukradła Kościołowi ogromny majątek i ta kradzież miała być rekompensowana poprzez Fundusz – tłumaczy w rozmowie z Money.pl.
Z danych ZUS – na które w opublikowanym ostatnio raporcie o finansach Kościoła powołuje się Katolicka Agencja Informacyjna – wynika, że z Funduszu finansowane są składki 23 tys. duchownych i 1,5 tys. kleryków. Przedstawiciele Kościoła podkreślają, że składki są płacone od płacy minimalnej. W efekcie emerytury, które w tej chwili otrzymuje około 6,6 tys. duchownych to średnio zaledwie 1050,9 zł. Średnia emerytura w Polsce to dziś około 1800 zł.
Kolejną zmianą, która ma dać oszczędności, jest planowane zmniejszenie o połowę liczby kapelanów wojskowych. Ministerstwo Obrony Narodowej podkreśla, że wraz z uzawodowieniem armii i spadkiem liczby żołnierzy, nie zmieniła się liczba duchownych niosących posługę duchową w wojsku. W 2011 roku na funkcjonowania zatrudniającego 171 kapelanów Ordynariatu Polowego Wojska Polskiego MON wydał 19,2 mln zł.
Na pensje 137 kapelanów rzymskokatolickich – oprócz nich są kapelani: prawosławni, ewangeliccy i grekokatoliccy – poszło 10,3 mln zł. Ewentualne oszczędności zamkną się więc w kwocie kilku milionów złotych.
Pensje kapelanów w wojsku polskim:
biskup polowy WP w stopniu generała dywizji – 10 750 zł
Wikariusz Generalny w stopniu pułkownika – 7850 zł
Wikariusz biskupi w stopniu pułkownika- 7300 zł
Dziekani (pułkownicy) – 6350 zł
Proboszczowie parafii wojskowych (podpułkownicy) – 5250 zł
Administratorzy parafii (majorzy) – 4600 zł
Starsi wikariusze – 4030 zł
Wikariusze – 3850 zł
Młodsi wikariusze – 3800 zł
Pracownicy cywilni – 2700 zł
(źródło: KAI)
Równocześnie 184 duchownych pracuje na 86 etatach w Służbie Więziennej. Zarabiają od 1370 do 2240 zł. Przez cały rok ich pensje kosztują około 2,4 mln zł. 11 kapelanów rzymskokatolickich w Straży Granicznej kosztuje państwo 1,3 mln zł rocznie. Średnio zarabiają 5400 zł brutto. Z kolei o duchową równowagę strażaków troszczy się 18 kapelanów. Zarabiają średnio 3450 zł. Także Biuro Ochrony Rządu zatrudnia dwóch duchownych rzymskokatolickich. W sumie zarabiają 12,4 tys. zł miesięcznie.
Około 1500 kapelanów pracujących w: szpitalach i domach opieki społecznej zatrudnionych jest na podstawie Konkordatu, czyli umowy między Stolicą Apostolską, a Rzeczpospolitą Polską. Zarabiają średnio 2000 zł na pełnym etacie.
Politycy do wydatków na Kościół zaliczają także pensje dla księży i zakonnic, które uczą religii w szkole. Przedstawiciele Kościoła i katoliccy publicyści twierdzą, że nie można mówić o dotacji, a jedynie jednym z kosztów systemu edukacji, bo nauka religii to prawo, które państwo gwarantuje tym, którzy sobie tego życzą. – Zupełnie nie rozumiem, dlaczego wydatki na duchownych katechetów uznawać za dotacje dla Kościoła. Przecież oni swoją pracą realizują postanowienia ustawowe. To tak jakby nagle uznać wszystkie fundusze przeznaczona na wychowanie seksualne jako pieniądze przeznaczone na dofinansowanie działalności Wandy Nowickiej. To absurd – mówi Tomasz Terlikowski.
Na pensje dla 11 tys. księży, 2610 zakonnic i 1152 zakonników, którzy – jak wynika z danych Komisji Episkopatu Polskiego ds. Wychowania Katolickiego – pracują na około dziewięciu tysiącach etatów idzie około 350 mln zł.
Państwo wspiera też kościelne uczelnie. W ubiegłym roku dostały one około 221 mln zł dotacji m.in. na: kształcenie studentów i doktorantów, utrzymanie uczelni, zakup książek, podróże służbowe i stypendia.
Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II – 135,6 mln zł
Akademia Ignatianum w Krakowie – 22,3 mln zł
Papieski Wydział Teologiczny we Wrocławiu – 5,65 mln zł
Papieski Wydział Teologiczny w Warszawie – 4,95 mln zł
(źródło: KAI)
KOMUNISTYCZNA NOMENKLATURA W PRAWIE I SPRAWIEDLIWOŚCI
1. Andrzej Kryże - Wiceminister Sprawiedliwości IVRP- członek PZPR do jej końca. Skazywał w stanie wojennym. Skazał między innymi Bronisława Komorowskiego z PO za udział w manifestacji na warszawskim Placu Zwycięstwa w rocznicę odzyskania niepodległości. W uzasadnieniu wyroku pan Kryże napisał m.in., że `demonstracyjnie okazywali lekceważenie dla narodu polskiego, twierdząc m.in., że nie jest on narodem wolnym i niepodległym'. Kryże jako przewodniczący Wydziału IV Sądu Okręgowego w Warszawie organizował też usuwanie sędziów wydających łagodne wyroki wobec działaczy podziemnej opozycji.
2. Andrzej Lepper- Wicepremier Rządu IV RP - wieloletni członek i działacz PZPR. Skazany prawomocnymi wyrokami za przestępstwa pospolite.
3. Zbigniew Wasserman - Minister koordynator ds. służb specjalnych IV RP. PRL-owski prokurator od lat 70-tych.W krakowskiej prokuraturze prowadził kilka śledztw przeciwko działaczom Niezależnego Zrzeszenia Studentów.
4. Wojciech Jasiński- Minister Skarbu IV RP- członek PZPR w latach 1976 - 1981, szef Wydziału Spraw Wewnętrznych w Płockim Urzędzie Miasta, przybudówki SB. w czasie debaty sejmowej, indagowany na okoliczność przynależności do PZPR Jasiński nie przyznał się do tego, a w jego życiorysie zaprezentowanym posłom nie było na ten temat ani słowa.
5. Andrzej Aumiller- Minister Budownictwa IV RP- zasłużony komunista, wieloletni członek PZPR, a następnie i Unii Pracy.
6. Anna Kalata - Minister Pracy i Polityki Społecznej IV RP. Członek PZPR jak i SLD.
7. Zbigniew Graczyk- Wiceminister Gospodarki Morskiej IV RP - przez 20 lat należał do PZPR, będąc między innymi członkiem jej Komitetu Wojewódzkiego w Szczecinie. Był również w kierownictwie nomenklaturowej spółki Interster, która była folwarkiem partyjnych dygnitarzy, m. in. Sekuły i Rakowskiego.
8. Marek Grabowski - Wiceminister Zdrowia IV RP(członek PZPR i SLD) dzięki rekomendacji SLD był zastępcą głównego inspektora sanitarnego w rządach Leszka Millera i Marka Belki.
9. Ewa Sowińska- Rzecznik Praw Dziecka IV RP. W latach 1977-1980 należała do PZPR.
10. Krzysztof Zaręba - Wiceminister Środowiska IV RP, były członek PZPR, a w rządzie Leszka Millera główny inspektor ochrony danych osobowych.
11. Bogusław Kowalski Wiceminister Transportu IV RP. W latach 80 członek PRON. Figuruje w materiałach służb specjalnych PRL jako tajny współpracownik o kryptonimach `Mieczysław' i `Przemek'. Z dokumentów SB znajdujących się w IPN wynika, że w styczniu 1988 roku Kowalski został zarejestrowany w dzienniku rejestracyjnym jako TW `Mieczysław' pod numerem 54803.
12. Bogdan Socha -Wiceminister Pracy i Polityki Społecznej IV RP - był do samego końca członkiem PZPR. Pracował w Komitecie ds. Młodzieży i Kultury Fizycznej, kierowanym przez Aleksandra Kwaśniewskiego. Był organizatorem kampanii prezydenckiej Kwaśniewskiego - został wtedy szefem słynnego autobusu `Kwach'. Po udanej kampanii Socha przez dwa lata pracował w pałacu prezydenckim.
13. Romuald Poliński- kolejny Wiceminister Pracy i Polityki Społecznej IV RP. Przez wiele lat członek PZPR, a w rządach SLD doradcą ministrów Kołodki i Belki.
14. Maciej Łopiński - Rzecznik Prezydenta IV RP - w okresie 1975 - grudzień 1981 należał do PZPR i pracował na nomenklaturowym stanowisku sekretarza redakcji gdańskiego tygodnika `Czas', klasycznego pisma partyjnego `po linii i na bazie' (szefostwo z PZPR-owskiej nomenklatury, cenzura, wytyczne z KW itd.).
15. Krzysztof Śniegocki, Sędzia Trybunału Stanu IV RP wybrany jako kandydat PiS i LPR. W latach 80. jako radca ministerstwa rolnictwa aktywnie występował w sądzie pracy przeciwko wyrzuconemu z pracy za działalność związkową działaczowi `Solidarności'.
16. Ryszard Siewierski- Zastępca Komendanta Głównego Policji IV RP- członek PZPR do końca (1990). W latach 1987-1990 był zastępcą szefa Rejonowego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Jeleniej Górze ds. polityczno-wychowawczych, był klasycznym oficerem politycznym, krzewiącym socjalizm wśród milicjantów i sprawdzającym czy nie chodzą do kościoła lub nie mają kumpli w opozycji.
17. Karol Karski (PiS) obecnie radykalny przewodniczący komisji IV RP ds. zmian w ustawie lustracyjnej. Aparatczyk władz centralnych socjalistycznego ZSP na Wydziale Prawa i Administracji UW. Pod koniec lat 80 startował z poparcia PRON (organizacji utworzonej przez PZPR w stanie wojennym) w wyreżyserowanych i sfałszowanych przez komunistów wyborach do rad narodowych. Wtedy kiedy wszyscy przyzwoici ludzie wybory bojkotowali. Był jednym z tych ludzi którzy tworzyli ówczesny PRL i ochoczo opluwał na uczelni solidarnościowy NZS.
18. Stanisław Kostrzewski, od 25.02.2006 skarbnik PiS - był aktywnym członkiem PZPR do końca jej działalności. Żeby było ciekawiej - od 31.12.2005 jest wiceprezesem Banku Ochrony Środowiska i nie ma tu żadnego konfliktu interesów lub niejasności.
19. Henryk Biegalski, nominowany i odwołany z funkcji szefa Centralnego Zarządu Służby Więziennej IV RP, od 1969 r. do końca lat 80. był członkiem PZPR. Od marca 1982 r. należał do Komisji Bezpieczeństwa i Ładu Publicznego KW PZPR w Gdańsku.
20. Jerzy Bahr, 19.05.2006 mianowany ambasadorem RP w Moskwie - w latach 1976 - 1980 w randze I sekretarza pracował w Ambasadzie PRL w Bukareszcie (sekretarz ds. prasowych). Do stanu wojennego był członkiem PZPR. Za prezydentury Kwaśniewskiego był po Siwcu (od marca 2005) szefem BBN i członkiem RBN.
21. Krzysztof Czabański, mianowany 01.07.2006 na prezesa Polskiego Radia S.A. - były dziennikarz m.in. `Sztandaru Młodych' i `Zarzewia'. W latach 1967-1980 należał do PZPR.
22. Stanisław Podlewski, mianowany 17.07.2006 dyrektorem departamentu rybołówstwa w ministerstwie rolnictwa - należał do PZPR do końca jej istnienia.
23. Marcin Wolski, 21.07.2006 mianowany został dyrektorem I programu PR - od 1975 roku do końca był w PZPR, będąc m.in. sekretarzem POP w PR.
24. Tomasz Gąska, mianowany 25.07.2006 nowym wiceprezesem Radia PiK z nadania PiS - były PZPR-owski aparatczyk, który strzegł linii partii i bronił stanu wojennego. Był członkiem PZPR, sekretarzem Podstawowej Organizacji Partyjnej w tygodniku `Fakty' i zastępcą redaktora naczelnego tej gazety od 1979 roku, przez stan wojenny, aż do upadku komunizmu, odznaczony medalem im. Janka Krasickiego. Używając pseudonimu Tomasz Hellen pisał m.in. peany na temat WRON, a w tekście `Jaka może być partia' nawoływał do odrodzenia w PZPR `ducha leninowskich zasad'.
25. Jan Sulmicki, kandydat na prezesa Narodowego Banku Polskiego, zgłoszony 11.12.2006 przez Kaczyńskiego - były aktywista PZPR w SGPiS (obecnie SGH), także w stanie wojennym. 14.12.2006 zrezygnował z kandydowania z "powodów rodzinnych".
26. Maciej Giertych były członek PRON i Rady Konsultacyjnej przy gen Jaruzelskim poparł dekret o wprowadzeniu stanu wojennego i delegalizację Solidarności. Wiosną 1989 roku brał udział w obradach "Okrągłego Stołu" jako doradca Gen. Jaruzelskiego. Nigdy nie został zarejestrowany jako Tajny Współpracownik, ponieważ SB uznała, że jest wystarczająco przydatny jako współpracownik zupełnie jawny. Patriotyczny Ruch Odrodzenia Narodowego (PRON) - organizacja polityczna utworzona w okresie stanu wojennego przez PZPR i podporządkowane jej stronnictwa polityczne oraz organizacje katolickie w celu propagandowego wykazania poparcia społeczeństwa dla polityki partii, a w szczególności wprowadzenia stanu wojennego.
27. Ryszard Bender także członek PRON i poseł na Sejm PRL. Vice-prezes PZKS, które oficjalnie poparło wprowadzenie stanu wojennego w 1981.Obecnie senator LPR. W wyborach 2007 r. startuje z list PiS.
28. Janusz Maksymiuk z Samoobrony, negocjował z PiSem jak mówi J. Kaczyński `najlepszą od 17 lat koalicję rządową' .W PZPR od 1975 do końca. Umieszczony na liście krajowej PZPR w wyborach '89 obok takich tuzów jak Kiszczak, Kania, Florian Siwicki, Rakowski. TW "Roman". Figuruje w kartotece ogólnoinformacyjnej wydz. II BEiA UOP. zarejestrowany pod nr 46734 dnia 15.07.83 przez Pion VI RUSW Oleśnica. Nr archiwalny 60430/I, nr mikrofilmu 60430/1. Miejsce archiwizacji WEiA del. UOP we Wrocławiu. Data zaprzestania kontaktów 27.09.89.
29. Stanisław Łyżwiński, wiceprzewodniczący Samoobrony. W czasach PRL był członkiem ZSL, w III RP zaangażował się w działalność powiatowej organizacji SLD. Świadomy i tajny współpracownik SB.
30. Bolesław Borysiuk wybrany do KRRiT za zgodą Kaczyńskich. Był strażnikiem "jedynie słusznej linii Roberta Kwiatkowskiego", przez lata prezesa TVP z ramienia SLD i jednego z czarnych bohaterów afery Rywina . Do PZPR należał od 1971 r. `Bolek nie jest lubiany, silne poparcie ma tylko wśród byłych aktywistów PZPR i SLD, szczególnie tych z frakcji Millera' 31. Irena Okrągła, powołana 01.12.2005 przez ministra Ziobro na stanowisko zastępcy prokuratora generalnego. W 1985 r., pełniąc funkcję wiceszefowej Prokuratury Rejonowej w Sopocie, podjęła decyzję o aresztowaniu Jarosława Malca, działacza opozycji, zatrzymanego przez milicję w czasie rozlepiania plakatów nawołujących do bojkotu wyborów do Sejmu.
32. Wiesław Jan Kurowski, członek Rady Politycznej PiS - tajny współpracownik `Sławek', `Radosław', `Jacek'. Na stronie PiS pan Kurowski nie figuruje na liście członków Rady, ale - co ciekawe - w wersji angielskiej strony dalej jest jej członkiem.
33. Jarosław Netzel - szef PZU, z ramienia PiS, podejrzewany o malwersacje, będący w kręgu podejrzeń w sprawie przecieku, zatrzymany przez ABW pod zarzutem mataczenia.
34. Konrad Kornatowski - szef Policji, prokurator z ramienia PiS, zatrzymany przez ABW pod zarzutem mataczenia. Jego nazwisko pojawia się w "raporcie Rokity" z 1991 r. opisującym nadużycia MSW w latach rządów Wojciecha Jaruzelskiego (tajemnicza śmierć Tadeusza Wądołowskiego na komisariacie kolejowym MO w 1986 r.).
35. Janusz Kaczmarek - szef MSWiA, prokurator krajowy z ramienia PiS - oskarżony o spowodowanie przecieku, zatrzymany przez ABW pod zarzutem mataczenia. Członek PZPR od 1986 r.
36. Piotr Ryba - kandydat do Rady Nadzorczej TVP, współpracownik wicepremiera RP, oskarżony o korupcję, zatrzymany przez CBA
37. Andrzej Kryszyński - pracownik ratusza kierowanego przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego, rekomendowany przez Andrzeja Urbańskiego - szefa kancelarii prezydenta RP i prezesa TVP z ramienia PiS, oskarżony o korupcję, zatrzymany przez CBA.
38. Artur Piłka - doradca Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, oskarżony o handel narkotykami, zatrzymany przez Policję.
39. Stefan Meller - Minister Spraw Zagranicznych w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza. Do 1968 r. członek PZPR.
40. Jan Kobylański - sponsor Radia Maryja, biznesmen mieszkający w Urugwaju. Oskarżany o kolaborację z hitlerowcami w czasie II wojny światowej. Słynny z wielu antysemickich wypowiedzi.
41. Wojciech Dąbrowski - wojewoda mazowiecki z nadania PiS. Usiłował pozbawić mandatu Prezydenta Hannę Gronkiewicz-Waltz. W 1996 roku policja zabrała mu prawo jazdy na ponad rok za przekroczenie liczby dozwolonych punktów karnych. W 2006 roku został zatrzymany za jazdę po pijanemu na rowerze i ukarany zakazem prowadzenia pojazdów na 2 lata. Ponadto okazało się, że Dąbrowskiemu nie odebrano wtedy prawa jazdy ze względu na wcześniejszą sprawę.
42. Piotr Cybulski - poseł na Sejm RP z listy PO. W styczniu 2006 r. odszedł do PiS. Okazało się, że był członkiem ZSMP i PZPR, co wcześniej zataił. PiSowi to nie przeszkadzało i do dziś jest członkiem KP PiS.
43. Andrzej Urbański - były wiceprezydent stolicy u boku Lecha Kaczyńskiego, a następnie szef jego gabinetu politycznego. Szef Telewizji publicznej, nazywanej od czasu jego urzędowania TVPiS. W czasie strajku w grudniu 1981 r. podpisał deklarację lojalności, tzw. lojalkę, w której zobowiązał się do zaprzestania działalności wrogiej wobec PRL.
44. Teresa Liszcz - działaczka Porozumienia Centrum, nominowana przez PiS do Trybunału konstytucyjnego. W grudniu 1981 r. podpisała deklarację lojalności wobec rządzącej partii komunistycznej.
45. Jerzy Robert Nowak - główny propagandysta Radia Maryja, wspierającego PiS. Kontakt operacyjny SB o pseudonimie `Tadeusz'.
46. Aleksander Chłopek - poseł z Gliwic. Członek PZPR od roku 1978. W1980 r. wstąpił do Solidarności, lecz jak podaje Wikipedia, w latach 80 był członkiem egzekutywy Komitetu Miejskiego PZPR.
47. Halina Molka - posłanka na Sejm RP V kadencji. Członek Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, później Samoobrona Rzeczpospolitej Polskiej. Od 23 sierpnia 2007 posłanka PiS.
48. Bogusław Wolniewicz - swego czasu, o czym zaświadczy jego dobry przyjaciel i współpracownik z Instytutu Filozofii UW, prof. Zbigniew Musiał, został wysłany do Korei Północnej,by tam pobierać nauki północnokoreańskiej ideologii juche. Niegdyś propagator marksizmu. Obecnie częsty gość Radia Maryja
![](https://fbcdn-sphotos-e-a.akamaihd.net/hphotos-ak-snc7/483145_356406474441831_1494830690_n.jpg)
Maria Kaczyńska w towarzystwie TW Adama znanego też jako TW Rycerz czyli Marka Króla
niedziela, 28 października 2012
NIE dla pochówku Kaczorowskiego na Wawelu
Doprowadza mnie do totalnej irytacji nazywanie Kaczorowskiego prezydentem. To historyczna brednia. Wprost kłamstwo. On nie był żadnym prezydentem i wymienianie jego nazwiska obok Kaczyńskiego jest nieuzasadniona nobilitacją. Podobnie jak umieszczenie jego nazwiska na tablicy w Pałacu Prezydenckim. Fakty są takie, że gdy Koczorowski zostawał owym prezydentem na Uchodźstwie to tak naprawdę emigracja
miała klopot kogo wybrac, bo... nikt nie był chętny na figuranta bez znaczenia i relikt przeszlości. Kaczorowski się zgodził i zostal. Salony a raczej saloniki londyńskie go namaściły.
Zdjęcia ofiar Smoleńska czy zdjęcia rozszarpanych ciał w aborcji?
Oglądałem wszystkie zdjęcia tzw. drastyczne ofiar Smoleńska. Lecz więcej rzeczy gorszych widzę na co dzień w telewizji i wszelkich mediach. Pamiętam tez film w telewizji jak zabijano Kadafiego. Pamiętam też obraz smoleński w jakimś kościele, na którym serca ofiar powyrywane z ciał fruwały w oparach wybuchu. Wówczas PiS bronił tego obrazu, który był okropnym kiczem. Wówczas tzw. symbolika fruwających serc wyrywanych w domyśle przez zdrajców im nie przeszkadzała.
Renata Rudecka-Kalinowska: Ciemny lud TO kupi?
Ciemny lud TO kupi?
To bardzo ważna sprawa.
To przełom w wiedzy o tym czym jest PiS i dotarcie do samej istoty PiS – do jego KŁAMSTWA ZAŁOŻYCIELSKIEGO..
To ilustracja, soczewka, w której jak na dłoni widać nie tylko, że żaden, dosłownie żaden, z warunków określających konserwatyzm, patriotyzm, polskość i katolicyzm – nie jest spełniony. Ale wszystkie są użyte do propagandy, tumanienia ludzi, do oszustwa .Do kłamliwej, cynicznej, pozbawionej skrupułów moralnych autoprezentacji.
Tak, chodzi o Martę Kaczyńską-Dubieniecką primo voto Smuniewską i sprawę zaprzeczenia ojcostwa jej starszej córki. Nie będę opisywać krzywdy, jaka wyrządziła swojemu pierwszemu mężowi i własnemu dziecku. Nie będę mówić o zerwaniu sakramentu małżeństwa, zdradzie małżeńskiej, kochanku, sposobie informowania rodziców o drugiej ciąży z przyszłym mężem, jeszcze przed rozwodem z pierwszym mężem. To są sprawy już powszechnie znane.
Chcę mówić o kłamstwie w rodzinie Kaczyńskich, kłamstwie, które stało się przedmiotem żarliwej wiary zwolenników PiS i obu braci Kaczyńskich. Przekonanych, ze wierzą w prawdę.
Marta Kaczyńska z własnej woli jest osobą publiczną czynnie uprawiającą politykę..
Marta Kaczyńska miała stać się ikoną środowiska PiS. Miała stać się nią z woli swojego stryja, chociaż są tacy, którzy twierdzą, ze Jarosław Kaczyński nie aprobował frywolnego stylu życia swojej bratanicy. Ale to on kreował jej wizerunek, na świętą nowej generacji, na przyszłą kandydatkę na urząd Prezydenta RP, po drodze jedynie zahaczającą o dobrze płatną funkcję europarlamentarzystki.
To przełom w wiedzy o tym czym jest PiS i dotarcie do samej istoty PiS – do jego KŁAMSTWA ZAŁOŻYCIELSKIEGO..
To ilustracja, soczewka, w której jak na dłoni widać nie tylko, że żaden, dosłownie żaden, z warunków określających konserwatyzm, patriotyzm, polskość i katolicyzm – nie jest spełniony. Ale wszystkie są użyte do propagandy, tumanienia ludzi, do oszustwa .Do kłamliwej, cynicznej, pozbawionej skrupułów moralnych autoprezentacji.
Tak, chodzi o Martę Kaczyńską-Dubieniecką primo voto Smuniewską i sprawę zaprzeczenia ojcostwa jej starszej córki. Nie będę opisywać krzywdy, jaka wyrządziła swojemu pierwszemu mężowi i własnemu dziecku. Nie będę mówić o zerwaniu sakramentu małżeństwa, zdradzie małżeńskiej, kochanku, sposobie informowania rodziców o drugiej ciąży z przyszłym mężem, jeszcze przed rozwodem z pierwszym mężem. To są sprawy już powszechnie znane.
Chcę mówić o kłamstwie w rodzinie Kaczyńskich, kłamstwie, które stało się przedmiotem żarliwej wiary zwolenników PiS i obu braci Kaczyńskich. Przekonanych, ze wierzą w prawdę.
Marta Kaczyńska z własnej woli jest osobą publiczną czynnie uprawiającą politykę..
Marta Kaczyńska miała stać się ikoną środowiska PiS. Miała stać się nią z woli swojego stryja, chociaż są tacy, którzy twierdzą, ze Jarosław Kaczyński nie aprobował frywolnego stylu życia swojej bratanicy. Ale to on kreował jej wizerunek, na świętą nowej generacji, na przyszłą kandydatkę na urząd Prezydenta RP, po drodze jedynie zahaczającą o dobrze płatną funkcję europarlamentarzystki.
To ona miała być jego przepustką do rzeczywistego sprawowania funkcji głowy państwa.
To jej budowano legendę cierpiącej sieroty, chociaż ten filuterny, starannie dobrany przez stylistki kapelutek z woalką podczas uroczystości pogrzebowych zdradzał, ze bardziej od traumy i cierpienia ważny jest wizerunek, obrazek, śliczność wyglądu, bo zdjęcia w kolorowych pisemkach obiegną przecież całą Polskę. To ją ubierano w bure szmaty i usadzano na starym fotelu przy kaflowym piecu, by dziewczyny i kobiety z biednych domów polskich miast i wsi myślały, ze mówi do nich kobieta, taka jak one. A nie rozwydrzona „baronówna” kupująca mężowi najnowszy model jednego z najdroższych samochodów z odszkodowania otrzymanego po śmierci rodziców. To ona miała czelność pouczać lepszych od siebie ludzi, czym jest rodzina, konserwatyzm, wartości chrześcijańskie, które sama tak brutalnie łamała.
Tymczasem z faktów wynika, że tak, jak beztrosko i cynicznie wrobiono Piotra Smuniewskiego w ojcostwo , tak samo cynicznie zaakceptowano kochanka Marty, w obu przypadkach doprowadzając do szybkiego ślubu.
I stało się tak za wiedzą i aprobatą rodziców Marty Kaczyńskiej. To Lech Kaczyński aprobował zdradę małżeńską swojej córki, usprawiedliwiał i pomniejszał SBcką przeszłość swojego wówczas jeszcze niedoszłego kuma, ojca Marcina Dubienieckiego. To w tej rodzinie godzono się szybko i bez zbędnych skrupułów z brakiem moralności z łamaniem sakramentów i fanaberiami nowobogackimi córki-celebrytki. Bo czuli się niezagrożeni, czuli się jeśli nie panami świata, to przynajmniej Polski i myśleli, ze tak będzie zawsze.
Sprawy ułaskawieniowe, kiedy to teść-prezydent ułaskawiał przestępcę na wniosek swojego zięcia-adwokata, który z kolei zadbał o swoje honorarium czyniąc się wcześniej wspólnikiem tegoż przestępcy – miały nigdy nie dojść do opinii publicznej.
Katastrofa smoleńska narzuciła nowy wizerunek, nowy obraz , z którego także skorzystano natychmiast i także bez zbędnych skrupułów. Wykorzystano ludzkie współczucie, ludzką wrażliwość i ... ludzką niewiedzę, by wykreować obrazek skrzywdzonej dziewczyny – chociaż to kobieta już po trzydziestce. Wykorzystano dla celów wyłącznie politycznych i finansowych. Cały przemysł smoleński powstały po wydarzeniach 10 kwietnia 2010 roku podporządkowano idei zarabiania pieniędzy i odnoszenia korzyści politycznych przez PiS.
Tak postępowano z każdą sprawą. Tak zakłamano historię rodziny, przeszłość, Umiejętnie, trafiając w dobrze znany i doskonale rozpoznany „target”, czyli w konkretny elektorat, nie bez pomocy otumanionych wizją prawicowości niektórych ludzi Kościoła sączono kłamstwo. Budowano oparte na nim nastroje i wzbudzano emocje, siano nienawiść i podgrzewano atmosferę – starannie dbając o to, by samych siebie nieustannie kreować na prawych i sprawiedliwych. Ileż ironii jest w tej nazwie – wie każdy, kto wgłębił się w historię człowieka, któremu, jako jedynemu w Polsce sfałszowano lojalkę.
Sprawa Marty Kaczyńskiej – to kamyk , który ruszył lawinę.
Wiedzą to doskonale propagandziści pisowscy, którzy przystąpili do zaciemniania, zakłamywania sprawy. Boją się tej lawiny.
Zwolennicy PiS powinni zastanowić się nad tym, jak bardzo nimi manipulowano, jak sterowano, z jaką pogardą uważano, ze „ciemny lud TO kupi”.
I w swoich sumieniach powinni odpowiedzieć sobie na pytanie czy nadal chcą TO kupować
To jej budowano legendę cierpiącej sieroty, chociaż ten filuterny, starannie dobrany przez stylistki kapelutek z woalką podczas uroczystości pogrzebowych zdradzał, ze bardziej od traumy i cierpienia ważny jest wizerunek, obrazek, śliczność wyglądu, bo zdjęcia w kolorowych pisemkach obiegną przecież całą Polskę. To ją ubierano w bure szmaty i usadzano na starym fotelu przy kaflowym piecu, by dziewczyny i kobiety z biednych domów polskich miast i wsi myślały, ze mówi do nich kobieta, taka jak one. A nie rozwydrzona „baronówna” kupująca mężowi najnowszy model jednego z najdroższych samochodów z odszkodowania otrzymanego po śmierci rodziców. To ona miała czelność pouczać lepszych od siebie ludzi, czym jest rodzina, konserwatyzm, wartości chrześcijańskie, które sama tak brutalnie łamała.
Tymczasem z faktów wynika, że tak, jak beztrosko i cynicznie wrobiono Piotra Smuniewskiego w ojcostwo , tak samo cynicznie zaakceptowano kochanka Marty, w obu przypadkach doprowadzając do szybkiego ślubu.
I stało się tak za wiedzą i aprobatą rodziców Marty Kaczyńskiej. To Lech Kaczyński aprobował zdradę małżeńską swojej córki, usprawiedliwiał i pomniejszał SBcką przeszłość swojego wówczas jeszcze niedoszłego kuma, ojca Marcina Dubienieckiego. To w tej rodzinie godzono się szybko i bez zbędnych skrupułów z brakiem moralności z łamaniem sakramentów i fanaberiami nowobogackimi córki-celebrytki. Bo czuli się niezagrożeni, czuli się jeśli nie panami świata, to przynajmniej Polski i myśleli, ze tak będzie zawsze.
Sprawy ułaskawieniowe, kiedy to teść-prezydent ułaskawiał przestępcę na wniosek swojego zięcia-adwokata, który z kolei zadbał o swoje honorarium czyniąc się wcześniej wspólnikiem tegoż przestępcy – miały nigdy nie dojść do opinii publicznej.
Katastrofa smoleńska narzuciła nowy wizerunek, nowy obraz , z którego także skorzystano natychmiast i także bez zbędnych skrupułów. Wykorzystano ludzkie współczucie, ludzką wrażliwość i ... ludzką niewiedzę, by wykreować obrazek skrzywdzonej dziewczyny – chociaż to kobieta już po trzydziestce. Wykorzystano dla celów wyłącznie politycznych i finansowych. Cały przemysł smoleński powstały po wydarzeniach 10 kwietnia 2010 roku podporządkowano idei zarabiania pieniędzy i odnoszenia korzyści politycznych przez PiS.
Tak postępowano z każdą sprawą. Tak zakłamano historię rodziny, przeszłość, Umiejętnie, trafiając w dobrze znany i doskonale rozpoznany „target”, czyli w konkretny elektorat, nie bez pomocy otumanionych wizją prawicowości niektórych ludzi Kościoła sączono kłamstwo. Budowano oparte na nim nastroje i wzbudzano emocje, siano nienawiść i podgrzewano atmosferę – starannie dbając o to, by samych siebie nieustannie kreować na prawych i sprawiedliwych. Ileż ironii jest w tej nazwie – wie każdy, kto wgłębił się w historię człowieka, któremu, jako jedynemu w Polsce sfałszowano lojalkę.
Sprawa Marty Kaczyńskiej – to kamyk , który ruszył lawinę.
Wiedzą to doskonale propagandziści pisowscy, którzy przystąpili do zaciemniania, zakłamywania sprawy. Boją się tej lawiny.
Zwolennicy PiS powinni zastanowić się nad tym, jak bardzo nimi manipulowano, jak sterowano, z jaką pogardą uważano, ze „ciemny lud TO kupi”.
I w swoich sumieniach powinni odpowiedzieć sobie na pytanie czy nadal chcą TO kupować
sobota, 27 października 2012
Subskrybuj:
Posty (Atom)