Atak sfory na RRK
Na 95% ten grzyb nie jest trujący.
Tak można określić sens histerycznej obrony Marty Kaczyńskiej po słowach profesora Stefana Niesiołowskiego, posła Andrzeja Halickiego i moim tekście: „Odszkodowanie czy apanaże”.
Oczywiste jest, że nie zamierzam omawiać morza bluzgów pod głównie moim adresem, bo posuwanie się do oszczerstw, insynuacji, pomówień, zniewag i gróźb karalnych o połamaniu palców, wybiciu oka i odbiciu nerek (a właśnie tym mi grożono, zresztą nie po raz pierwszy) - w środowisku PiS – to norma znana wszystkim.
Nie bez powodu właśnie środowisko PiS, zarzucające wszystkim, szczególnie PO, mowę nienawiści - najbardziej boi się perspektywy wprowadzenia „ustawy Boniego” o karalności mowy nienawiści i gwałtownie przeciwko niej protestuje.
Nie będę komentować dość specyficznej zgody administracji Salonu 24 na powyższe treści – ponieważ uznaję prawo do okazywania sympatii politycznych jednym poglądom a innym nie, nawet jeśli mają one charakter ewidentnego łamania prawa, jakie miało miejsce w wielu wspomnianych tekstach i komentarzach.
Nie zamierzam też odnosić się do autorów paszkwili skierowanych przeciwko mnie zwłaszcza do ckliwo – łzawo - chamskiego bełkotu pewnej pani, która już zdążyła zaprezentować się jako postać wątpliwa moralnie w związku z fałszowaniem listu Anny Walentynowicz, którego prawdziwości sama Anna Walentynowicz zaprzeczyła. Zatem pozostawię bez komentarza kłamstwa i interpretacje „po uważaniu” autorów naginających rzeczywistość, którym się wydaje, ze „:coś” wiedzą – prowadzące do prześmiesznych stwierdzeń w rodzaju: „100% przyzwoitych ludzi tak myśli”, jakby autor takich słów znał osobiście owe 100% przyzwoitych ludzi i uzyskał od nich informację jak myślą; lub: ”Pani Marty zachowanie jest do przesady katolickie.”, co w odniesieniu do osoby zrywającej sakramenty małżeńskie, opowiadającej publicznie w licznych wywiadach o swoim cudzołóstwie i wnoszącej sprawę o zaprzeczenie po kilku latach małżeństwa ojcostwa swojego pierwszego męża wobec starszego dziecka – dowodzi jedynie czym stały się wartości katolickie i etyka katolicka w środowisku PiS.
Zaznaczę tez wyraźnie, że gdyby Marta Kaczyńska -Dubieniecka, wciąż jeszcze żona Marcina Dubienieckiego (wtrącę, ze zabawne jest natychmiastowa zmiana oceny Marcina Dubienieckiego w środowisku pisowskim, po informacji, że żona wyprowadziła się od niego i ze on sam ma zastrzeżenia wobec postępowania PiS – z pozytywnej na zdecydowanie negatywną a nawet wrogą) – była osoba prywatną, nie byłaby przedmiotem mojej krytyki. Ale tak nie jest, ponieważ Marta Kaczyńska-Dubieniecka zajmuje się aktywnym uprawianiem polityki nie tylko na arenie krajowej, ale nawet szkalując Polskę na forum Parlamentu Europejskiego w Brukseli podczas organizowanych tam antypolskich akcji europosłów PiS.
Ograniczę się więc do kilku podstawowych spraw , które wynikają wprost z mojego tekstu a pisowskie komentarze ich dotyczące wskazują na kompletne „pomieszanie z poplątaniem”
Po pierwsze - Prawdą jest, że ubezpieczenie prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego żony na kwotę 3 milionów złotych płacone było przez Kancelarię Prezydenta a więc z pieniędzy publicznych a nie prywatnych.
Prawdą jest, że Lech Kaczyński podobnie, jak Aleksander Kwaśniewski uznali za właściwe obciążyć takim ubezpieczeniem podatników. Prawdą też jest, ze obecny prezydent Bronisław Komorowski opłaca składki na swoje ubezpieczenie z własnej, prywatnej kieszeni. I nie chciał żadnego dodatkowego pakietu w Pałacu Prezydenckim. Przypomnijmy, że w przypadku Lecha Kaczyńskiego, Kancelaria płaciła składkę w wysokości 12 tysięcy złotych (za prezydenta i jego małżonkę). Prawdą tez jest, ze polisa ubezpieczeniowa Lecha i Marii Kaczyńskich zawarta przez Kancelarię Prezydenta RP jest,.jak każdy dokument dotyczący wydatków z pieniędzy publicznych, dokumentem JAWNYM, za wyjątkiem danych wrażliwych.
Po drugie – Prawdą jest, że w przypadku śmierci ubezpieczonego, ubezpieczyciel dokonuje wypłaty odszkodowania dopiero po po uzyskaniu PRAWNIE POŚWIADCZONEJ PRZYCZYNY ZGONU, ponieważ nie we wszystkich przypadkach sam zgon jest wystarczającą podstawą do wypłacenia odszkodowania. Prawdą jest, że śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej i ustalenia winnych nie zostało zakończone. Zatem istnieją przesłanki, by prokuratura sprawdziła czy ubezpieczyciel wypłacając odszkodowanie nie działał wbrew interesowi pozostałych ubezpieczonych, udziałowców swojej firmy i samej firmy. Prawdą tez jest, że jeśli Marta Kaczyńska podważa wersję katastrofy i twierdzi, że doszło do zamachu, czyli zakłada, że prawdziwa przyczyna śmierci jej rodziców wciąż nie jest PRAWNIE ustalona, a mimo to ODEBRAŁA pieniądze z ubezpieczenia - można zakładać, że doszło do wyłudzenia. A z pewnością można rozważać sytuację, jako co najmniej dwuznaczną moralnie.
Po trzecie – Prawdą jest, ze odszkodowania WSZYSTKIM najbliższym krewnym ofiar katastrofy wypłacił skarb państwa w wysokości po 250 tysięcy na osobę. Nie mam informacji, czy Marta Kaczyńska poza owymi 3 milionami złotych UBEZPIECZENIA wypłaconych przez ubezpieczyciela, pobrała także od skarbu państwa wspomniane ODSZKODOWANIE.
Prawdą jest, że poza wymienionym odszkodowaniem rząd Polski przyznał niepełnoletnim członkom rodzin, osobom niepełnosprawnym będącym najbliższymi członkami rodzin, oraz niektórym starszym członkom rodzin, dodatkowe RENTY SPECJALNE w wysokości 2 tysięcy złotych miesięcznie, bez względu na przynależne im świadczenia,takie, jakie otrzymuje reszta Polaków w podobnych przypadkach jako JEDYNE świadczenie. Prawdą jest, że dla sporej części Polaków taki gest państwa wobec wybranej grupy osób odbierany jest jako rażące lekceważenie rodzin ofiar innych niezawinionych wypadków i katastrof, stanowiący dowód nierównego traktowania obywateli, zwłaszcza dzieci.
Tak można określić sens histerycznej obrony Marty Kaczyńskiej po słowach profesora Stefana Niesiołowskiego, posła Andrzeja Halickiego i moim tekście: „Odszkodowanie czy apanaże”.
Oczywiste jest, że nie zamierzam omawiać morza bluzgów pod głównie moim adresem, bo posuwanie się do oszczerstw, insynuacji, pomówień, zniewag i gróźb karalnych o połamaniu palców, wybiciu oka i odbiciu nerek (a właśnie tym mi grożono, zresztą nie po raz pierwszy) - w środowisku PiS – to norma znana wszystkim.
Nie bez powodu właśnie środowisko PiS, zarzucające wszystkim, szczególnie PO, mowę nienawiści - najbardziej boi się perspektywy wprowadzenia „ustawy Boniego” o karalności mowy nienawiści i gwałtownie przeciwko niej protestuje.
Nie będę komentować dość specyficznej zgody administracji Salonu 24 na powyższe treści – ponieważ uznaję prawo do okazywania sympatii politycznych jednym poglądom a innym nie, nawet jeśli mają one charakter ewidentnego łamania prawa, jakie miało miejsce w wielu wspomnianych tekstach i komentarzach.
Nie zamierzam też odnosić się do autorów paszkwili skierowanych przeciwko mnie zwłaszcza do ckliwo – łzawo - chamskiego bełkotu pewnej pani, która już zdążyła zaprezentować się jako postać wątpliwa moralnie w związku z fałszowaniem listu Anny Walentynowicz, którego prawdziwości sama Anna Walentynowicz zaprzeczyła. Zatem pozostawię bez komentarza kłamstwa i interpretacje „po uważaniu” autorów naginających rzeczywistość, którym się wydaje, ze „:coś” wiedzą – prowadzące do prześmiesznych stwierdzeń w rodzaju: „100% przyzwoitych ludzi tak myśli”, jakby autor takich słów znał osobiście owe 100% przyzwoitych ludzi i uzyskał od nich informację jak myślą; lub: ”Pani Marty zachowanie jest do przesady katolickie.”, co w odniesieniu do osoby zrywającej sakramenty małżeńskie, opowiadającej publicznie w licznych wywiadach o swoim cudzołóstwie i wnoszącej sprawę o zaprzeczenie po kilku latach małżeństwa ojcostwa swojego pierwszego męża wobec starszego dziecka – dowodzi jedynie czym stały się wartości katolickie i etyka katolicka w środowisku PiS.
Zaznaczę tez wyraźnie, że gdyby Marta Kaczyńska -Dubieniecka, wciąż jeszcze żona Marcina Dubienieckiego (wtrącę, ze zabawne jest natychmiastowa zmiana oceny Marcina Dubienieckiego w środowisku pisowskim, po informacji, że żona wyprowadziła się od niego i ze on sam ma zastrzeżenia wobec postępowania PiS – z pozytywnej na zdecydowanie negatywną a nawet wrogą) – była osoba prywatną, nie byłaby przedmiotem mojej krytyki. Ale tak nie jest, ponieważ Marta Kaczyńska-Dubieniecka zajmuje się aktywnym uprawianiem polityki nie tylko na arenie krajowej, ale nawet szkalując Polskę na forum Parlamentu Europejskiego w Brukseli podczas organizowanych tam antypolskich akcji europosłów PiS.
Ograniczę się więc do kilku podstawowych spraw , które wynikają wprost z mojego tekstu a pisowskie komentarze ich dotyczące wskazują na kompletne „pomieszanie z poplątaniem”
Po pierwsze - Prawdą jest, że ubezpieczenie prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego żony na kwotę 3 milionów złotych płacone było przez Kancelarię Prezydenta a więc z pieniędzy publicznych a nie prywatnych.
Prawdą jest, że Lech Kaczyński podobnie, jak Aleksander Kwaśniewski uznali za właściwe obciążyć takim ubezpieczeniem podatników. Prawdą też jest, ze obecny prezydent Bronisław Komorowski opłaca składki na swoje ubezpieczenie z własnej, prywatnej kieszeni. I nie chciał żadnego dodatkowego pakietu w Pałacu Prezydenckim. Przypomnijmy, że w przypadku Lecha Kaczyńskiego, Kancelaria płaciła składkę w wysokości 12 tysięcy złotych (za prezydenta i jego małżonkę). Prawdą tez jest, ze polisa ubezpieczeniowa Lecha i Marii Kaczyńskich zawarta przez Kancelarię Prezydenta RP jest,.jak każdy dokument dotyczący wydatków z pieniędzy publicznych, dokumentem JAWNYM, za wyjątkiem danych wrażliwych.
Po drugie – Prawdą jest, że w przypadku śmierci ubezpieczonego, ubezpieczyciel dokonuje wypłaty odszkodowania dopiero po po uzyskaniu PRAWNIE POŚWIADCZONEJ PRZYCZYNY ZGONU, ponieważ nie we wszystkich przypadkach sam zgon jest wystarczającą podstawą do wypłacenia odszkodowania. Prawdą jest, że śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej i ustalenia winnych nie zostało zakończone. Zatem istnieją przesłanki, by prokuratura sprawdziła czy ubezpieczyciel wypłacając odszkodowanie nie działał wbrew interesowi pozostałych ubezpieczonych, udziałowców swojej firmy i samej firmy. Prawdą tez jest, że jeśli Marta Kaczyńska podważa wersję katastrofy i twierdzi, że doszło do zamachu, czyli zakłada, że prawdziwa przyczyna śmierci jej rodziców wciąż nie jest PRAWNIE ustalona, a mimo to ODEBRAŁA pieniądze z ubezpieczenia - można zakładać, że doszło do wyłudzenia. A z pewnością można rozważać sytuację, jako co najmniej dwuznaczną moralnie.
Po trzecie – Prawdą jest, ze odszkodowania WSZYSTKIM najbliższym krewnym ofiar katastrofy wypłacił skarb państwa w wysokości po 250 tysięcy na osobę. Nie mam informacji, czy Marta Kaczyńska poza owymi 3 milionami złotych UBEZPIECZENIA wypłaconych przez ubezpieczyciela, pobrała także od skarbu państwa wspomniane ODSZKODOWANIE.
Prawdą jest, że poza wymienionym odszkodowaniem rząd Polski przyznał niepełnoletnim członkom rodzin, osobom niepełnosprawnym będącym najbliższymi członkami rodzin, oraz niektórym starszym członkom rodzin, dodatkowe RENTY SPECJALNE w wysokości 2 tysięcy złotych miesięcznie, bez względu na przynależne im świadczenia,takie, jakie otrzymuje reszta Polaków w podobnych przypadkach jako JEDYNE świadczenie. Prawdą jest, że dla sporej części Polaków taki gest państwa wobec wybranej grupy osób odbierany jest jako rażące lekceważenie rodzin ofiar innych niezawinionych wypadków i katastrof, stanowiący dowód nierównego traktowania obywateli, zwłaszcza dzieci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz